Szkolenie lotnicze w Polsce. 1943-1945.

Kraków 2017-05-22

Szkolenie lotnicze w Polsce. 1943-1945.

CSS-13 SP-YPB, Po-2. 2017 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
CSS-13 SP-YPB, Po-2. 2017 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

W nowej rzeczywistości.

W dniu 1 grudnia 1943 roku, zakończyła się konferencja w Teheranie, czyli spotkanie tak zwanej Wielkiej Trójki - Józefa Stalina, Winstona Churchilla i Franklina Delano Roosevelta. Był to kluczowy moment drugiej wojny światowej. Tutaj podjęto najważniejsze decyzje na temat dalszego, końcowego etapu wojny, ale także powojennych losów Europy, w tym Rzeczypospolitej Polskiej. Józef Stalin, który razem z niedawnym sojusznikiem Hitlerem wszczął drugą wojnę światową, teraz fałszywy sojusznik Winstona Churchilla i Franklina Delano Roosevelta, zgarnął całą pulę. Wymógł on na sojusznikach wszystko co chciał. Nawet czas i miejsce konferencji narzucił. Od przywódców mocarstw Zachodnich Stalin uzyskał konkretne obietnice. Między innymi utworzenie frontu zachodniego z początkiem 1944 roku. Jednocześnie zabronił utworzenia frontu bałkańskiego. Chodziło o przejęcie pod swoje wpływy Europę Środkowo-Wschodnią, czyli między innymi Polskę. Wymógł także okrojenie terytorialnego Polski na wschodzie i przesunięcia jej ze wschodu na zachód. Polska została sprzedana przez jej oficjalnych sojuszników.

Wspomniany front bałkański teoretycznie pierwszy wyzwoliłby Jugosławię, Bułgarię, Rumunię i Węgry, a być może i Rzeczypospolitą Polskę. Wówczas w tych krajach zapanowałaby demokracja, a nie wasalstwo wobec CCCP. Na terenach Turcji przebywało wiele tysięcy uchodźców z Europy Wschodniej, wśród nich także Polacy. Wszyscy oni liczyli na powstanie tego frontu. Według szacunków wojna skończyłaby się do października 1944 roku. Dla Stalina byłaby to klęska. Nie podbiłby Wschodniej Europy. Front wschodni zatrzymał się w natarciu z dwóch powodów. Niemcy po klęskach liczyli na pozostawienie powojennej Europy w granicach z 1938 roku i wycofaliby się na linię obronne Odry i Wału Pomorskiego. Po drugie Rosjanie nie mieli na tyle siły i sprzętu aby kontynuować natarcie. Także mogli sobie pozwolić na wstrzymanie natarcia, bo Zachód nie był jeszcze gotowy do utworzenia frontu zachodniego.

Konferencja w Teheranie miała także inną wymowę polityczną. Bliski Wschód to wiekowe wpływy brytyjskie. Stalin udowodnił, że także chce mieć wpływ na to co dzieje się na Bliskim Wschodzie. Efekty mamy do dnia dzisiejszego (2019 roku), a chodzi o wojnę w Syrii oraz dramat chrześcijan i innych mieszkańców tego rejonu świata.

Ten wstęp jest konieczny, bo w szkołach o tym nie uczą.

Społeczeństwo Polskie liczyło na to, że po zakończeniu drugiej wojny światowej będzie tak samo, jak po zakończeniu wielkiej wojny światowej, czyli że Polskie oddziały wojskowe utworzone na Zachodzie powrócą do Rzeczypospolitej Polskiej. Tak się jednak nie stało. Z każdym miesiącem nadzieja ta słabła. Ostatnie Polskie oddziały wojskowe, stacjonujące na terenie UK i RFN rozformowano z początkiem 1947 roku.

Kiedy w 1941 roku, Niemcy zaatakowały CCCP, Stalin zgodził się na utworzenie na terenie państwa CCCP Polskiej Armii. W jej skład weszli żołnierze, cywile, a także kobiety i dzieci wywiezieni do CCCP po zakończeniu kampanii wrześniowej. Wstąpienie do Wojska Polskiego było dla nich jedyną szansą na wydostanie się z łagrów i więzień. Stalin bardzo ograniczył ostateczną wielkość Armii Generała Andersa, która była listkiem figowym jego polityki i miała się błyskawicznie wykrwawić. Zmniejszył racje żywnościowe i wstrzymał dalszy pobór. W takich okolicznościach Generał Władysław Anders wyprowadził Armię i cywilów do Persji.

Po wyprowadzaniu Armii Generała Władysława Andersa listek figowy odpadł. Jednak znalazł się inny człowiek, który tę misję dla Stalina wykonał znakomicie; bolszewik, pijak i beznadziejny dowódca generał Karol Świerczewski. Aktywny uczestnik wojny Polsko-bolszewickiej, oczywiście po stronie bolszewików. Był złym dowódcą, ale ponieważ w 1928 roku został oficerem sowieckiego wywiadu Razwiedupr był zaufanym wyższego dowództwa państwa moskiewskiego. Brał udział w wojnie w Hiszpanii sławiąc się przeprowadzaniem czystek wśród swoich żołnierzy. W listopadzie 1941 roku nad Wiaźmą, na skutek kardynalnych błędów, dowodzona przez Karola Świerczewskiego dywizja została rozbita podczas odwrotu w bitwie pod Moskwą. Z 10 tysięcy żołnierzy przy życiu pozostało zaledwie pięciu. Karol Świerczewski rozkazy wydawał będąc często pijanym, w majtkach i z pistoletem w ręce. Nigdy nie poniósł żadnych konsekwencji. W sierpniu 1943 roku Stalin skierował Karola Świerczewskiego do organizowanych pod swym patronatem Polskich Sił Zbrojnych w CCCP. W dniu 18 sierpnia 1943 roku Karol Świerczewski przybył do obozu w Sielcach nad Oką jako zastępca dowódcy 1 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w CCCP. W marcu 1944 roku Karol Świerczewski został awansował do stopnia generała dywizji Wojska Polskiego i został mianowany zastępcą dowódcy 1 Armii Polskiej w CCCP do spraw liniowych. W okresie od sierpnia do września 1944 roku Karol Świerczewski organizował 2 Armię WP, a następnie 3 Armię WP. Był aktywnym w fałszywym oskarżaniu żołnierz Armii Krajowej.

Generał Zygmunt Berling. Co do jego miejsca urodzenia, pochodzenia, a nawet wyznania panują rozbieżności. Na pewno urodził się w okolicach Nowego Sącza. Po wybuchu wielkiej wojny światowej, we wrześniu 1914 roku zaciągnął się do Legionów Polskich. Początkowo służył w szeregach 2 Pułku Piechoty w składzie II Brygady. Dwukrotnie ranny. Później wstąpił do wojska austriackiego, gdzie służył do listopada 1918 roku. Po odzyskaniu niepodległości przez Rzeczypospolitą, został przyjęty do Wojska Polskiego i wstąpił do odtworzonego 4 Pułku Piechoty Legionów w randze porucznika. Podczas wojny Polsko-bolszewickiej wsławił się w obronie Lwowa. Kształcił się na wydziale prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W lipcu 1922 roku został zatwierdzony na stanowisku dowódcy batalionu w 59 Pułku Piechoty w Inowrocławiu. W 1926 roku w trakcie przewrotu majowego stanął po stronie sanacji. Na podpułkownika awansował w 1932 roku i został zastępcą dowódcy, a nieco później dowódcą 6 Pułku Piechoty Legionów w Wilnie. Następnie dowódcą 4 Pułku Piechoty Legionów w Kielcach. Nie są jasne okoliczności odejścia Berlinga z wojska, w okresie kwiecień-czerwiec1939 roku. Jedna z nich wskazuje na daleko posunięte zaniedbania służbowe. Na pewno Zygmunt Berling stanął przed oficerskim sądem honorowym. Podczas Wojny Obronnej pozostał bez przydziału, mimo kilku próśb. Wyjechał do Wilna. W czasie okupacji Wilna przez armię czerwoną, po agresji CCCP na Polskę 17 września 1939 roku, w dniu 4 października 1939 roku został aresztowany przez NKWD. Do 1940 roku więziony w Starobielsku. W obozie jenieckim w Starobielsku został zwerbowany do współpracy z NKWD i wraz z grupą oficerów podjął współpracę z moskalami. Bardzo szybko zaprzyjaźnił się z wieloma sowieckimi oficerami. Aktywnie uczestniczył w oskarżaniu Niemców o Zbrodnię Katyńską. W listopadzie 1940 roku przyjął obywatelstwo CCCP. Po wyrażeniu zgody Stalina, na powstanie Polskiej dywizji w ramach armii czerwonej Zygmunt Berling zajął się weryfikacją kandydatów. Był współautorem deklaracji hołdu i lojalności przesłanej na ręce Stalina w marcu 1941 roku. Cieszył się zaufaniem Ławrientina Berii. Po agresji niemców na CCCP zdeklarował się jako żołnierz walczący po stronie państwa moskiewskiego i budowy przyszłej Polski w ramach CCCP. Zygmunt Berling wstąpił do Armii Generała Andersa. Został mianowany przez gen. dyw. Władysława Andersa – dowódcą Polskich Sił Zbrojnych w CCCP – szefem sztabu 5 Dywizji Piechoty w stopniu podpułkownika, a następnie szefem bazy ewakuacyjno-zaopatrzeniowej. Po ewakuacji Armii Polskiej na Wschodzie do Iranu pozostał w CCCP, za co został zdegradowany i wydalony z Wojska Polskiego, rozkazem gen. Władysława Andersa nr 36 z 20 kwietnia 1943 roku, a Polski Sąd Polowy skazał go 2 lipca 1943 roku zaocznie na karę śmierci jako dezertera. Wyrok nie był prawomocny. W 1943 roku Zygmunt Berling mianowany został przez Stalina dowódcą 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki i awansowany do stopnia generała brygady. Oskarżany był o spowodowanie znacznych strat 1 Dywizji Piechoty w bitwie pod Lenino, w dniu 12 października 1943 roku. W marcu 1944 roku został dowódcą 1 Armii Polskiej w CCCP. Zatwierdzał wyroki śmierci na żołnierzach swojej armii podejrzanych o sprzyjanie lub współpracę z podziemiem niepodległościowym. Nieudolnie lub świadomie źle próbował wspomóc Powstanie Warszawskie. Osobistym rozkazem Stalina wydanym 30 września 1944 roku Zygmunt Berling został odwołany ze stanowiska dowódcy 1 AWP i odwołany do Moskwy. W życiu prywatnym miał trzy żony.

Generał Michał Rola-Żymierski. W latach 1911–1912 służył w C.K. Armii, gdzie ukończył szkołę oficerów rezerwy. Podczas wielkiej wojny światowej był w Legionach. W lutym 1918 roku, po traktacie brzeskim, był inicjatorem buntu II Brygady Legionów i przebicia się jej przez front pod Rarańczą na Ukrainie. Od stycznia 1919 roku służył w Wojsku Polskim. Został zweryfikowany w stopniu pułkownika piechoty. W latach 1919–1920 uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. W czasie przewrotu majowego w 1926 roku stanął po stronie wojsk rządowych. W dniu 6 września 1927 roku został skazany na 5 lat więzienia z degradacją, za nadużycia finansowe przy dostawach dla armii. Mowa jest o 150 tys. dolarów. Został zdegradowany i pozbawiony wszystkich odznaczeń. Zwolniony z więzienia w 1931 roku. Po drugiej wojnie światowej, na tym okresie więzienia, uknuto legendę o politycznych przyczynach wyroku. W 20-latach miał coraz liczniejsze kontakty z komunistami w Polsce i Francji. W 1932 roku został zwerbowany przez NKWD. Był szpiegiem. Przekazywał informacje sowietom o Wojsku Polskim. W październiku 1938 roku Michał Rola-Żymierski wrócił do Polski. W 1939 próbował powrócić do Wojska Polskiego. Jesienią 1939 roku Michał Rola-Żymierski wyrobił sobie fałszywe dokumenty na nazwisko Zwoliński – posługiwał się nim w czasie okupacji. Współpracował z gestapo, będąc cały czas agentem NKWD. Był związany z PPR, AL, GL. Od 21 lipca 1944 roku generał broni (z pominięciem stopnia generała dywizji) i Naczelny Dowódca Wojska Polskiego.

Takich to dowódców miało przyszłe Ludowe Wojsko Polskie.

Zwrócę uwagę na fakt, że sowieci bardzo dbali o to, aby Polski żołnierz nie wyzwalał Wschodnich Kresów Rzeczypospolitej. Dopiero po przeprawie przez rzekę Bug, sowieci ujawnili światu, że nowa Polska posiada już pełny system administracyjny i wojskowy. Nieistotne, że sterowane z Kremla. Całkowicie ignorowali istnienie legalnego Rządu Rzeczypospolitej w Londynie, na co miały przyzwolenie Zachodu. To że pierwszym większym miastem na trasie komunistycznego pochodu był Lublin to nie był czysty przypadek. Sowieci wytypowali Chełm, Zamość i Lublin i w każdym z nich utrwalali władzę ludową. O takich Polskich miastach jak Równe, Tarnopol, Włodzimierz, nawet nie wolno było mówić. One były już w granicach CCCP. Czyli już wówczas zatwierdzono nam wschodnią granicę. W lipcu 1944 roku struktury dowódcze Ludowego Wojska Polskiego były już usankcjonowane. Na czele stanął generał broni Michał Rola Żymierski. Od 29 lipca 1944 roku, płynęły już rozkazy obowiązujące; Armię Polską w CCCP, związek patriotów Polskich w CCCP, Armię Ludową i Bataliony Chłopskie w okupowanej Polsce.

Po drugiej wojnie światowej Polska była taka jaka była. Innej Polski nie mieliśmy. Kto miał możliwość i podjął taką decyzję, pozostawał na Zachodzie.

Szkolenie lotnicze.

W historii Ludowego Lotnictwa Polskiego czytamy – „Polscy lotnicy byli szkoleni w Szkole Lotniczej 6 radzieckiej armii lotniczej w Czkałowie.” Co to jest ten Czkałow? Jest to tak zwana toczka, czyli punkt, założony w 1936 roku, przez sowietów na terenie Kazachstanu. Kilka tysięcy kilometrów od Polski. Przeznaczony dla wygnańców Polskich z obwodu Żytomierskiego na Ukrainie, a później rejonów Marchlewszczyzny i Dzierżowszczyzny. Czkałow stał się jednym ze skupisk Polonii. (W 2003 roku liczył 5 210 mieszkańców.). Dlatego tam sowieci zorganizowali szkołę lotniczą dla przyszłej wasalnej Armii Polskiej.

Na podstawie Rozkazu płk Zygmunta Berlinga z dnia 7 sierpnia 1943 roku, w CCCP powstaje Lotnictwo Wojska Polskiego. Ostatecznie w sile dwóch pułków (myśliwski i bombowy), do którego dołączył trzeci pułk szturmowy, czysto sowiecki.

Szkoła w Grigoriewskoje na terenie CCCP.

W Czkałowie nie zorganizowano żadnego szkolenia. Tutaj dokonano tylko selekcji przyszłych lotników i innych specjalistów lotniczych. Szkolenie zorganizowano na lotnisku polowym koło miejscowości Grigoriewskoje. Grigoriewskoje to wioska położona około 150 km od Moskwy, w kierunku południowo-wschodnim, niedaleko szosy nr E30 w połowie drogi między Riazań - Kołomna. W wiosce Grigoriewskoje stoi do dnia dzisiejszego skromny pomnik Polskich Lotników. Obecnie (2019 roku) na dawnym lotnisku pozostał zniszczony pas startowy o długości około 2 500 m, który zbudowano w 50-latach. Więcej śladów po lotnisku nie ma. Współrzędne 54°47'59"N  39°15'23"E.

Kadrę szkoły w Grigoriewskoje stanowiło dziewiętnastu żołnierzy i oficerów sowieckich. Listę sowieckich lotników, instruktorów i specjalistów otwiera lejtnant Paweł Jasiński. Z pochodzenia Polak, ale prawie nie znał Języka Polskiego. Dobry organizator i pilot. Kierował podstawowym szkoleniem na samolotach UT-2 i Jak-7. W styczniu 1944 roku został z powrotem wezwany do armii czerwonej. Major Andriej Korniejew był głównym nawigatorem szkoły. Wykładał fizykę, matematykę, nawigację i meteorologię. Lejtnant służby technicznej pilot Oleg Matwiejew był wykładowcą uzbrojenia, strzelań powietrznych i naziemnych. W grupie pilotów-instruktorów było kolejnych pięciu lotników, dwóch doświadczonych: Wasyl Gaszyn i Włodzimierz Bojew oraz trzech instruktorów tuż po innej szkole lotniczej: A. Korowin, I. Bondar i I Nikonow. Wszyscy byli w stopniu lejtnanta. Lejtnant pilot Wasyl Gaszyn i lejtnant pilot Włodzimierz Bojew w styczniu 1944 roku zostali przeniesieni na etat 1. Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Myśliwskiego. Zostali dowódcami eskadr. Do kadry technicznej szkoły, a później Pułku należeli lejtnanci: Kostieńcew, Wałoskow, Diegtiariew, Zajcow.

Szkoła miała wielkość i etat Eskadry. Szkolenie lotnicze rozpoczęto w lipcu 1943 roku. Szło ono po grudzie, bo należało uzupełnić wykształcenie techniczne kursantów. Były trudności z zaopatrzeniem w paliwo, części zamienne, materiały dydaktyczne. Rysunki często wykonywano patykiem na ziemi. Po opanowaniu danego materiału przeprowadzano egzamin. Kursanci i instruktorzy przebywali na Lotnisku od wschodu do zachodu słońca. Aby usprawnić szkolenie kursantów, podzielono ich na grupy po 4-5 żołnierzy. Eskadra miała do dyspozycji tylko pięć samolotów Jakowlew UT-2. Ponieważ od pierwszego dnia lotnego wykonywano po około 100 lotów, to znaczy, że każdy samolot startował minimum 20 razy dziennie. Po sześciu dniach szkolenia eskadra wykonała już 667 lotów w czasie niemal 73 godzin. W tym czasie pięciu kursantów po 38 lotach z instruktorem wykonała pierwsze samodzielne loty po okręgu.

W dniu 10 sierpnia 1943 roku doszło do pierwszej katastrofy lotniczej, w której zginęli instruktor lejtnant Korwin i major Kozłowski, dowódca eskadry. Ich samolot zawadził skrzydłem o słup. Nowym dowódcą eskadry został kapitan Tadeusz Wicherkiewicz.

Do końca sierpnia 1943 roku niemal wszyscy kursanci ukończyli szkolenie na samolotach Jakowlew UT-2. Mieli na koncie po około 33 godzin nalotu i około 178 lotów. To oznacza, że startowali nawet osiem razy dziennie.

Z początkiem września 1943 roku Eskadra została przekształcona w Pułk. Dowódcą został kapitan Tadeusz Wicherkiewicz, szefem sztabu major Alfons Mikłaszewicz. Według etatu Pułk miał 175 żołnierzy: 33 oficerów, 123 podoficerów, 18 szeregowych i 1 pracownika cywilnego. Powinien mieć na stanie 32 samoloty Jakowlew Jak-1 i jeden łącznikowy Polikarpow Po-2. W efekcie do Pułku napłynęli nowi kursanci, którzy rozpoczęli szkolenie w 2. Eskadrze i 3. Eskadrze od podstaw na samolotach UT-2.

Z końcem września 1943 roku Pułk otrzymał pierwsze samoloty Jak-1 i Jak-7. Na dzień 9 października 1943 roku w 1. PLM było 114 żołnierzy. Było 28 samolotów: 16 UT-2, 3 Po-2, 3 Jak-1, 5 Jak-7 i 1 Su-2. Ciasnota w powietrzu była bardzo duża, dlatego ze względów bezpieczeństwa, w październiku 1943 roku, 2. Eskadra została przebazowana na pobliskie lądowisko w Żytowie.

Cały czas trwało szkolenie dużej grupy techników i mechaników lotniczych, zwłaszcza dla obsługi samolotów UT-2 i Jak-1. Kiedy warunki pogodowe nie zezwalały na loty uzupełniano wiedzę teoretyczną. Sale wykładowe mieściły się w barakach. Ponieważ baraki były nieogrzewane na okres zimowy przygotowano kilkanaście ziemianek w których było cieplej, ale było ciemno i duszno. Były lampy naftowe i latarki elektryczne.

W dniu 22 października 1943 roku doszło do pierwszego wypadku dwumiejscowego samolotu Jak-7, podczas podchodzenia do przymusowego lądowania. Śmiercią lotnika zginął Jerzy Czarny.

Zima 1943/1944 rok była trudna pod względem warunków lotnych. Często padał śnieg, a krótki dzień nie sprzyjał szkoleniu w powietrzu. Mimo to w grudniu 1943 roku 1 PLM wykonał około 1 300 lotów, a w styczniu 1944 roku 1 900 lotów. Faktem jest, że jeden lot często polegał na wystartowaniu, wykonaniu kręgu nad lotniskiem i wylądowaniu, i trwał 3-4 minuty.

W styczniu 1944 roku, Pułk otrzymał sztandar. W styczniu 1944 roku, szefem wyszkolenia praktycznego w powietrzu został st. lejtnant Mikołaj Paszkow. W dniu 22 lutego 1944 roku, dowódcą 1. PLM „Warszawa” mianowano podpułkownika Iwan Tałdykin. Ppłk pilot Iwan Tałdykin zginął śmiercią lotnika w dniu 16 marca 1945 roku w okolicach Kołobrzegu. W trudnych warunkach pogodowych, popełnił błąd pilotażowy i rozbił samolot Jakowlew Jak-9 o wzgórze.

W lutym 1944 roku zakończono szkolenie bojowe 1. Eskadry na samolotach Jak-1. Nie wysłano jej jednak na front. Oficjalnie podpułkownika Iwan Tałdykin, chciał mieć wyszkolony bojowo cały Pułk. Prawda jednak była inna - W mroźną noc z 3 na 4 stycznia 1944 roku armia czerwona przekroczyła niedaleko Rokitna, na wschód od Saren, granicę polsko-sowiecką, którą wytyczał traktat podpisany w 1921 roku w Rydze. Było to dbanie, aby żołnierz Polski nie walczył na Polskich Kresach.

Na początku marca 1944 roku 1. PLM liczył 53 pilotów, w tym 38 latało już samodzielnie na myśliwcach Jak-1. To oznacza, że Pułk miał już nad-stan pilotów bojowych, których powinno być 32. Podobnie było z technikami i mechanikami. Dlatego Pułk był już gotowy do odejścia na front, co nie nastąpiło. Nie podjęto także decyzji o przeformowaniu jednostki w dwa pułki myśliwskie. Natomiast w dniu 15 kwietnia 1944 roku zaczęto przekształcać Pułk w Dywizję, z etatem 241 żołnierzy i 42 samoloty, w tym 40 maszyn bojowych. W lutym 1944 roku Pułk zaczął otrzymywać fabrycznie nowe samoloty Jak-1. Początkowo 10 maszyn. W marcu 1944 roku dostarczono kolejnych 19 nowych maszyn Jak-1. W ten sposób Pułk miał 45 samolotów Jak-1, 15 maszyn Jak-7, 8 maszyn UT-2, jeden Po-2, i jeden I-16.

Wiosenne roztopy spowodowały że część szkolenia prowadzono na Lotnisku Kubiana pod Moskwą, a następnie na lądowisku koło wioski Włosowo.

W dniu 28 maja 1944 roku, druga grupa kursantów otrzymała promocje i tytuł lotnika myśliwskiego. Było ich 15. Średnio mieli oni 200 lotów na samolotach UT-2, 50 lotów na Jak-7 i 50 lotów na Jak-1. Nalot wynosił około 67 godzin.

Od dnia 1 kwietnia 1944 roku, na Lotnisku Grigoriewskoje rozpoczęto organizować i szkolić 2. Pułk Nocnych Bombowców z samolotami Po-2 oraz 103. Samodzielną Eskadrę Łącznikową. Także z samolotami Po-2. Na dowódcę wyznaczono sowieckiego oficera z Polskimi korzeniami ppłk Józefa Smagę. Szefem sztabu został kolejny oficer sowiecki ppłk Jan Korotkiewicz. Kandydatów zwerbowano już w marcu 1944 roku wśród Polskich żołnierzy piechoty. Szkolenie trwało tylko trzy miesiące, bo samoloty Po-2 są bardzo proste i łatwe w pilotażu. Na początku formowania, 2. Pułkowi Nocnych Bombowców nadano nazwę własną „Kraków”. W pułku były cztery eskadry. Pierwsze trzy złożone z pilotów sowieckich, którzy przyprowadzili samoloty, a 4. Eskadra była szkolną. Szkoleni piloci uzyskiwali nalot 10-15 godzin lotu z instruktorem, po czym wykonywali loty samodzielnie. W Pułku szkolono także 28 osobową grupę techników i mechaników. 2. Pułk Nocnych Bombowców przebazowano na Lotnisko w Gostomiu, gdzie kontynuowano szkolenie.

W okresie od 4 do 20 czerwca 1944 roku, 1. PLM i 2. PNB przebazowano na Lotnisko Gostomel, leżące około 20 km od Kijowa. Obecnie (2017 rok) międzynarodowy port lotniczy. Współrzędne 50°36′13″N 030°11′31″E. Dystans około 1 000 km. Przebazowanie wykonano rzutami powietrznymi z międzylądowaniami w Orle i Priłukach oraz eszelonem. W nowym miejscu kontynuowano szkolenie w zadaniach bojowych oraz loty formacjami kluczy. W tym czasie nastąpiła zmiana na stanowisku dowódcy 2. PNB. Józefa Smagę zastąpił kpt Siemion Worobiew.

Na Lotnisku Gostomel, podczas treningów doszło do dwóch katastrof. W dniu 25 lipca 1944 riku, na samolocie Jak-1 zginął pilot Jan Grabarz, a w dniu 6 sierpnia 1944 roku, także na Jak-1 zginął nawigator pułku major Zygmunt Kisielow.

W dniu 28 lipca 1944 roku ukazał się Rozkaz dowódcy sił powietrznych kijowskiego okręgu wojskowego, na podstawie którego powołano komisję weryfikacyjną i egzaminacyjną dla Polskich żołnierzy w organizowanych Polskich pułkach. Istotniejsza była weryfikacja, niż praktyczny egzamin ze zdobytej wiedzy. W dniu 2 sierpnia 1944 roku sowiecka komisja orzekła, że 1. PLM Warszawa, może iść na front. Przypomnę, iż w tym momencie rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. W dniu 3 sierpnia 1944 roku ukazał się kolejny Rozkaz dowódcy sił powietrznych kijowskiego okręgu wojskowego, przekazujący 1 PLM pod dowództwo generała Zygmunta Berlinga i 1 Armii Wojska Polskiego oraz nakazujący przebazowanie do dnia 16 sierpnia 1944 roku, na polowe lotnisko Dys (Dys-Pólko) koło Lublina.

Na początku sierpnia 1944 roku, ku ogólnej radości żołnierzy Polskich, poczyniono przygotowania do przebazowania na Lubelszczyznę. Dystans około 550 km. Pierwszym lotniskiem bojowym dla 1. PLM Warszawa i 2. PNB Kraków stało się lotnisko Dys. Dys (Dys-Pólko) było polowym lotniskiem Polskim utworzonym w 1938 roku. Jego nazwa pochodzi od nazw dwóch sąsiednich miejscowości, dlatego można spotkać nazwę Dys lub Pólko, a tyczy tego samego Lotniska. Podczas wojny obronnej w 1939 roku operowały z niego Polskie samoloty pościgowe i rozpoznawcze. W czasie okupacji z Lotniska korzystała armia niemiecka. Niemcy opuścili to lotnisko na kilka tygodni przed dotarciem frontu sowieckiego.

Od dnia 5 sierpnia 1944 roku przekazany Wojsku Polskiemu samolot transportowy typu Lisunow Li-2, przewozi niezbędny sprzęt i personel sztabowy oraz techniczny na Lotnisko Dys. Do dnia 16 sierpnia 1944 roku samolot wykonał kilkanaście lotów.

W dniu 6 sierpnia 1944 roku dochodzi do pierwszej katastrofy w 1 PLM Warszawa. W czasie przelotu na Lotnisko Dys rozbił się samolot szkolny typu UT-2. Jego zadaniem było przygotowanie nawigacyjne przelotu samolotów bojowych Pułku.

W dniu 16 sierpnia 1944 roku na Lotnisku Dys wylądowało 39 maszyn Jakowlew Jak-1 M należących do 1 PLM Warszawa. Niestety w czasie lądowania wydarzył się śmiertelny wypadek. Pod śmigłem samolotu zginął mechanik uzbrojenia starszy szeregowy Eugeniusz Kruczek. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Miejscowości Dys.

Sowieckim Rozkazem od dnia 16 sierpnia 1944 roku, 1 PLM wszedł w skład 16 sowieckiej armii lotniczej. Został także nawiązany kontakt z Dowództwem 1 Armii Wojska Polskiego w Lublinie. Piloci wykonywali pierwsze zadania bojowe – Osłona z powietrza Miasta Lublin. Tutejsza ludność była nieufna wobec nowo przybyłych samolotów z czerwonymi gwiazdami. Doskonale pamiętają, jak od 17 września 1939 roku samoloty z czerwonymi gwiazdami bombardowały ich domy i lotnisko. Jak bombardowały Wojsko Polskie, a szczególnie Samodzielną Grupę Operacyjną Polesie generała Franciszka Kleberga, w ostatnich walkach wojny obronnej na Lubelszczyźnie. Na dodatek blisko połowa z przybyłych lotników mówiła tylko po rosyjsku.

W dniu 17 sierpień 1944 rok, na Lotnisku Dys ląduje 2 PLB Kraków, z samolotami Po-2. W dniu 18 sierpnia 1944 roku, 1 PLM Warszawa został przebazowany na lotnisko polowe bliżej frontu, do Zadybia Starego, 70 km od Dysa.

W dniu 23 sierpnia 1944 roku, 1. PLM Warszawa został wyznaczony do kolejnego zadania bojowego, które wykonała para samolotów Jakowlew Jak-1. Był to lot rozpoznawczy w rejonie Warki. Komuniści potraktowali ten lot jako pierwszy bojowy, bo faktycznie odbył się on nad terenami zajętymi przez niemców. Dlatego w PRL dzień 23 sierpnia obchodzono jako Święto Lotnictwa. Ten lot bojowy wykonał między innymi Oleg Matwiejew, który w styczniu 1945 roku, został awansowany do stopnia kapitana. W czasie walk o Piłę, samolot Jakowlew Jak-9 pilotowany przez Oleg Matwiejew został trafiony pociskiem PLOT i pilot zginął.

Ze wszystkich sowieckich pilotów-instruktorów z Grigoriewska w 1. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego do końca wojny przeżyli tylko Wasyl Gaszyn (52 loty bojowe) i Włodzimierz Bojew (50 lotów bojowych). Zginęli Oleg Matwiejew, A. Korwin i I. Bondar. Od stycznia 1945 roku do końca kwietnia 1945 roku stan osobowy 1. PLM „Warszawa” był uzupełniany pilotami sowieckimi: st. lejtnant German, lejtnant Kucenko, lejtnant Anikin, lejtnant Szpakow, lejtnant Gawriłow, mł lejtnant Judin i mł lejtnant Dolinin. Wszyscy oni po wojnie wrócili do swoich jednostek, za wyjątkiem Wasyla Gaszyna. Wasyl Gaszyn pozostał w Ludowym Lotnictwie Polskim. Dostał przydział na stanowisko inspektora techniki pilotażu, które piastował przez kilka lat. Należał do pierwszej grupy pilotów przeszkolonych na samoloty z napędem turboodrzutowym. W 1950 roku zaprezentował społeczeństwu samolot Jak-23 w powietrzu.

Majdanek. Fragment byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego. 2016 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Majdanek. Fragment byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego. 2016 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

W lipcu 1944 roku, Dowództwo Dywizjonu Lotniczego stacjonowało już w Lublinie, przy ulicy Strażackiej. Na jego czele stał gen. dyw. Fiodor Połynin. Natomiast stan osobowy został zakwaterowany w barakach, byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Żołnierze zajęli baraki nr 16 i 17 znajdujące się na polu nr 1. To właśnie ta grupa żołnierzy zajęła się tworzeniem nowych struktur Polskiego Lotnictwa Wojskowego, szkoleniem, jak i naborem przyszłych żołnierzy. Oczywiście pod dyktando Kremla i koniecznie niezależnie od Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Grupę tą powszechnie nazywano Dywizjonem Lotniczym. W grupie tej była część oficerów i podoficerów mających za sobą udział w wojnie obronnej 1939 roku, a także walkę w ruchu oporu. Paru z nich nawet rozpoczęła naukę w Dęblinie, lecz z powodu wojny nie ukończyli jej. Było paru mechaników i innych specjalistów. Jednak większość z nich to byli tylko entuzjaści lotnictwa bez jakiegokolwiek przygotowania lotniczego.

Bez wątpienia Dywizjon Lotniczy na Majdanku stał się pierwszą szkoła lotniczą na wyzwolonych Ziemiach Polskich (czytaj - pod nową okupacją). Dowódcą Dywizjonu Lotniczego był kapitan Bandrowski, a zastępcą był porucznik Kabat.

Podstawą zakwalifikowania kandydata na szkolenie lotnicze pilotów i nawigatorów był wiek minimum 18 lat, odpowiednia kondycja pycho-fizyczna, wykształcenie wymagane od kandydatów do szkół oficerskich. Natomiast strzelców i mechaników obowiązywały wymagania jak do szkoły podoficerskiej. Jednak był ogromny problem z naborem. Do nowego Polskiego Lotnictwa Wojskowego, z czerwonymi gwiazdami na samolotach, młodzi mężczyźni nie bardzo się pchali. Ci którzy zgłaszali się osobiście, zwykle nie mieli żadnego wykształcenia. Dlatego też najistotniejszymi kryteriami stała się „postawa polityczna” i chęci. Z poborowymi prowadzono dodatkowe zajęcia; polityczne, wojskowe, a także uczono ich podstaw matematyki i fizyki. Organizowano im życie kulturalne, sport i inne rozrywki. Dostawali także lepsze racje żywnościowe, zwane „lotniczą normą”. W ogóle, pobór na Lubelszczyźnie w 1944 roku okazał się totalną klapą dla komunistów.

We wrześniu 1944 roku, powołano komisję kwalifikującą kandydatów do szkoły lotniczej. Przewodniczył jej sowiecki generał major lotnictwa Kuźma Dmitriew. Późniejszy zastępca dowódcy Lotnictwa Wojska Polskiego do spraw liniowych. Podstawą zakwalifikowania kandydatów do personelu latającego, pilotów i nawigatorów było; ukończone 18 lat, odpowiednia kondycja psychofizyczna potwierdzona przez komisję lekarską, wiedza ogólna na poziomie szkoły średniej, „postawa polityczna”. Podobnie jak i przy werbunku pierwszym (lipiec 1944 rok) do Wojsk Lotniczych, tak i teraz na brak wiedzy z matematyki i fizyki, przymykano oko. Decydujący głos miał przewodniczący komisji. Komisja działała do końca października 1944 roku.

Majdanek nie mógł, z wiadomych względów, stać się miejscem oficjalnym szkoły lotniczej. Z proponowanych lokalizacji wybór padł na Zamość i jego koszary. Dowództwo zdecydowało umieścić w nich; Oficerską Szkołę Łączności (19 październik 1944 rok – październik 1945 rok, kiedy przeniesiono ją do Sieradza) oraz Zjednoczoną Szkołę Lotniczą. Pierwszą grupę żołnierzy z Lublina do Zamościa przetransportowano pociągiem w dniu 7 listopada 1944 roku. Ostatni rzut przetransportowano w dniu 13 grudnia 1944 roku. Przemieszczono około 750 żołnierzy.

Zjednoczona Szkoła Lotnicza w Zamościu.

Zamość. Wjazd na teren koszar z samolotem TS-11 Iskra. 2014 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Zamość. Wjazd na teren koszar z samolotem TS-11 Iskra. 2014 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Organizacja Zjednoczonej Szkoły Lotniczej Wojska Polskiego w Zamościu wynikła z Rozkazu Nr 91 Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego generała broni Michała Roli-Żymierskiego z dnia 31 października 1944 roku. Nie czarujmy się. Fizyczną niemożliwością było stworzenie Polskiej Szkoły. Dlatego jej kadrą i strukturą była znana nam już Szkoła Lotnicza Nr 6 sowieckiej armii lotniczej, która do tej pory była w Czkałowie. Szkoła w Zamościu musiała posiadać zarówno profil lotniczy jak i techniczny. I na początku musiała kształcić wszystkich specjalistów lotniczych. W dniu 7 listopada 1944 roku, z Dywizjonu Lotniczego na Majdanku wydzielono 20-osobową grupę kwatermistrzowską, z zadaniem przygotowania koszar i pozostałych obiektów dla Zjednoczonej Szkoły Lotniczej.

W dniu 16 listopada 1944 roku, Zarząd Formowania i Uzupełnień polecił wydzielić z Dywizjonu Lotniczego i skierować do szkoły w Zamościu 1 447 osób. W tym 710 uczniów (stan zmienny) i 737 personelu szkoły (stan stały). Personel składał się ze; 100 oficerów, 355 podoficerów, 282 szeregowych.

W dniu 22 grudnia 1944 roku ukazał się kolejny Rozkaz Dowództwa Lotnictwa Polskiego. W rozkazie tym ustalono zadanie szkoły oraz terminy rozpoczęcia zajęć. Dzień 1 styczeń 1945 rok – rozpoczęcie kursu teoretycznego dla pilotów, nawigatorów, strzelców pokładowych i strzelców radiotelegrafistów. Dzień 15 styczeń 1945 rok – rozpoczęcie kursu dla pozostałych specjalistów; mechaników płatowcowych, silnikowych, przyrządów pokładowych i pozostałych.

W dniu 28 grudnia 1944 roku jeszcze przed rozpoczęciem nauki, na spotkanie z kadrą szkoły przybył zastępca Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego do spraw polityczno-wychowawczych generał brygady Aleksander Zawadzki. W swoim przemówieniu nakreślił zgromadzonym sylwetkę nowego oficera komunisty specjalisty lotniczego, którego ma szkoła kształtować. Wskazał zebranym na rewolucyjne przemiany, jakie czekają nową Polskę. Wskazał zadania i zagrożenia. Sprytnie dowartościował kandydatów do służby w lotnictwie, tytułując ich podchorążymi.

Co ciekawe, jeszcze w grudniu 1944 roku, szkoła nie miała swojego komendanta. Szkołą kierował początkowo ppłk pil. Mikołaj Gołoborodźko, były dowódca 6 Armijnej Szkoły Lotniczej Armii Czerwonej. Dowództwu zależało na tym, aby komendantem szkoły został Polski oficer, a nie sowiecki. W styczniu 1945 roku na Komendanta Zjednoczonej Wojskowej Szkoły Lotniczej został skierowany dotychczasowy dowódca 4 Mieszanej Dywizji Lotniczej generał brygady Józef Smaga (sowiecki generał z polskimi korzeniami). Wydaje się, iż była to decyzja desperacka. Wszak Polskie Pułki Lotnicze dopiero przekroczyły próg szlaku bojowego do Berlina. Rekomendował go na to stanowisko Naczelny Dowódca Wojska Polskiego marszałek Michał Rola-Żymierski. Marszałek wizytował w tym czasie szkołę w Zamościu. Wizyty A. Zawadzkiego i M. Roli-Żymierskiego świadczyły o randze szkoły (także szkoły łączności) i uwadze na niej skupionej w Naczelnym Dowództwie Wojska Polskiego.

W tym okresie schemat szkoły był zbliżony do sowieckiego. Szkolących się żołnierzy zorganizowano w dwóch batalionach szkolnych; personelu latającego (przewidywano 480 osób), personelu technicznego (przewidywano 650 osób). 1 Batalionem Lotniczym dowodził starszy lejtnant Szalamin. 2 Batalionem Technicznym dowodził major inżynier Iwan Trufanow. W 2 Batalionie Technicznym utworzono następujące cykle; eksploatacji – dowódcą został mjr inż. Michał Puchow, płatowcowy – dowodzony przez ppłk inż. Piotra Bakanowskiego, silnikowy – dowodzony przez mjr inż. Władysława Krajskiego, remontowy – dowodzony przez mjr inż. Izydora Sićko, elektroradiosprzętu – dowodzony przez kpt Borysa Biełozerkowa, przyrządów pokładowych – dowodzony przez kpt inż. Wasila Jakowlenkę, ogólnokształcący – dowodzony przez por Wasila Włudykina. Sami szkolący się byli pod dowództwem kpt Andrzeja Bojczuka zorganizowani w trzech kompaniach szkolnych, których dowódcami byli; ppor pilot Józef Berger, por Bardecki i młodszy lejtnant Mikołaj Szapawałow. Oprócz tego kadra szkoły była zorganizowana w wydziałach; komenda szkoły, wydział wyszkolenia, wydział polityczno-wychowawczy, wydział zaopatrzenia oraz lotnicze warsztaty szkolne. Stan stały osobowy szkoły, po licznych zmianach, wyniósł już 1 347 żołnierzy, wykładowców, instruktorów, specjalistów zaopatrzenia i obsługi. Wśród oficerów niewielu było Polaków. Lecz jak podkreślają historycy wojskowi, większość sowietów pracowała ofiarnie i była oddana sprawie Lotnictwa Polskiego. Na duże uznanie zasłużyli zwłaszcza: mjr Iwan Trufanow, ppłk inż. Michał Puchow. Nie dziwmy się temu. Dla nich Polska to był Zachód. Jednymi z pierwszych Polskich oficerów byli między innymi; major Antoni Michalak, ppor Roman Pakuła, ppor Józef Lewicki.

W dniu 26 stycznia 1945 roku, dokonano ostatecznego przydziału szkolącym się. Kurs w 1 Batalionie Lotniczym rozpoczęło 401 kandydatów na lotników, a w 2 Batalionie Technicznym 647 kandydatów do personelu naziemnego. Łącznie 1 048 osób. Z końcem stycznia 1945 roku Dowódca Lotnictwa Wojska Polskiego zatwierdził plan szkolenia i ilości absolwentów poszczególnych specjalności; mechanicy samolotowi – 242 osoby, mechanicy uzbrojenia – 92 osoby, mechaników urządzeń specjalnych – 50 osób, mechaników silników – 92 osoby, majstrów uzbrojenia – 60 osób, majstrów osprzętu – 20 osób, majstrów urządzeń radiowych – 20, majstrów urządzeń specjalnych – 20, majstrów urządzeń elektrycznych – 20 osób.

Pierwszy kwartał 1945 roku, był bardzo trudny w funkcjonowaniu szkoły. Były duże kłopoty w zaopatrzeniu począwszy od opału i żywności, a na zeszytach, podręcznikach i ołówkach skończywszy. Brak było pomocy dydaktycznych, schematów i plansz. Sowieccy wykładowcy nie znali Języka Polskiego, więc ważne zajęcia prowadzono przy wsparciu nielicznych znających język rosyjski.

Silny był wpływ lokalnego podziemia na Lubelszczyźnie, który utrudniał wprowadzanie nowej okupacji. W szkole pojawili się sowieccy oficerowie polityczni. Zamiast wygaszać napięcia i rozwiązywać problemy stanowczo przekonywali oni słuchaczy do „jedynego słusznego ustroju socjalistycznego”. Sytuacja nie poprawiła się, gdy do szkoły przybili Polscy oficerowie polityczno-wychowawczy. Coraz częściej zdarzały się dezercje pojedyncze i zbiorowe. Był akty sabotażu, a także napady na żołnierzy sowieckich. Nie czuli się oni bezpieczni poza terenem szkoły i lotniska. To Wojsko Polskie nie było całkowicie Polskie i to był problem. Przypomnę, że do 1947 roku, oddziały AK miały pod bronią 300 tysięcy żołnierzy.

Ze względu na swój złożony charakter nazwa szkoły była różnie podawana. Wyraźnie wskazują na to dokumenty. Najbardziej prawidło jest nazwa Zjednoczona Szkoła Lotnicza Wojska Polskiego. Pojawiały się nazwy; Centralna Szkoła Lotnicza Wojska Polskiego, Wojskowa Szkoła Lotnicza Wojska Polskiego.

W dniu 28 maja 1945 roku, czyli po zakończeniu działań wojennych, pierwsza grupa najbardziej zaawansowanych otrzymała promocje oficerskie i przydziały służbowe. Kilku pozostało w szkole jako kadra instruktorska. W ogóle w ciągu 1945 roku, do kadry dołączyło jeszcze kilku Polaków; ppor Józef Wirgin, ppor Marian Kracher, ppor Zbigniew Pelczarski, ppor Antoni Mańkowski, ppor Eugeniusz Stankiewicz, kpt Bolesław Fabisiak.

W 1945 roku planowano wyszkolić około 3 000 specjalistów. Było to jednak zbyt optymistyczne i po ludzku niemożliwe. Ostatecznie stwierdzono, że można wyszkolić rocznie 1 170 absolwentów. W tym 750 specjalistów technicznych (150 majstrów i 600 mechaników) i 520 lotników.

Wiosną 1945 roku przystąpiono do szkolenia personelu latającego. Szkoła miała do dyspozycji 34 samolotów typu UT-2 i Po-2. Jednak ujawniła się specyfika Lotniska Mokre. Było faktycznie mokre. Błoto i kałuże zalęgające na Lotnisku skutecznie uniemożliwiło rozpoczęcie lotów. Dowództwo szkoły podjęło decyzję o przebazowaniu samolotów w sile trzech eskadr na Lotniska w Podlodowie i Dęblinie. Przebazowanie trwało długo, od 10 marca 1945 roku do 23 marca 1945 roku. Przebazowanie było tym bardziej możliwe, że front był już bardzo daleko.

Kierowanie systemem szkoły okazało się bardzo trudne. Dlatego komendant szkoły Rozkazem Nr 121 z dnia 13 marca 1945 roku, wprowadził stanowisko pomocnika komendanta do spraw technicznych. Został nim ppłk Piotr Bielika. W ślad za tym poszły pewne przekształcenia struktur szkoły, które utwierdziły schemat rozdziału części lotniczej od technicznej. W kilka dni później Dowódca Lotnictwa Wojska Polskiego zaakceptował te zmiany i wystąpił do Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego z wnioskiem, o dokonanie podziału Zjednoczonej Szkoły Lotniczej Wojska Polskiego na dwie odrębne szkoły. Personel latający szkoliłby się w Dęblinie, a personel techniczny w Zamościu. W dniu 31 marca 1945 roku Naczelne Dowództwo zaaprobowało wniosek dowódcy lotnictwa Wojska Polskiego i wydało w dniu 13 kwietnia 1945 roku rozkaz Nr 86 Org, w którym poleciło zreorganizować szkołę i utworzyć dwie odrębne. Na podstawie tego Rozkazu komendant szkoły generał Józef Smaga wydał Rozkaz Nr 025 z dnia 20 kwietnia 1945 roku, polecający utworzenie dwóch odrębnych szkół, do dnia 30 kwietnia 1945 roku.

Wojskowa Techniczna Szkoła Lotnicza w Zamościu.

Reorganizacja doprowadziła do zwiększenia stanu osobowego Wojskowej Technicznej Szkoły Lotniczej Wojska Polskiego do 1 388, co było powiększeniem o 210 osób. Mimo iż szkoła w nowej strukturze funkcjonowała od 30 kwietnia 1945 roku, to jednak do 1 grudnia 1945 roku, nie były obsadzone wszystkie stanowiska. Teraz jej struktura wyglądała następująco; Komenda Sztabu z wydziałem kadr i wydziałem ogólno-wojskowym, wydział wyszkolenia, wydział polityczno-wychowawczy, wydział zaopatrzenia materiałowo-technicznego. Do tego była; kompania obsługi, pluton łączności, orkiestra. Batalion szkolny składał się z trzech kompani. Komendantem szkoły mianowano płk inż. Piotra Bielikowa. Szefem sztabu był ppłk Walerian Paganow. Zastępcą komendanta do spraw szkolenia mjr Iwan Trufanow. Politycznym był kpt Aram Okuniew. Kadry narodowości Polskiej było nieco ponad 50 %, a na dodatek obsadzali niższe stanowiska.

Dramatyczne braki specjalistów lotniczych narodowości Polskiej w Polskim Lotnictwie Wojskowym wymusiły zastosowanie kursów skróconych. Już w dniu 22 maja 1945 roku, odbyła się pierwsza promocja absolwentów kursu dla przedwojennych podoficerów. Dla 12 z nich było to związane z promocją na podporuczników korpusu oficerskich służb technicznych. Aktu promocji dokonał komendant oficerskiej szkoły łączności płk Mikołaj Mackiewicz. Jak napisałem wyżej, szkoła łączności dzieliła koszary ze szkołą techniczną. Kolejni żołnierze ukończyli przyspieszony kurs już w dniu 16 czerwca 1945 roku.

Warunki bytowe w koszarach były trudne. Głównie z uwagi na ciasnotę. W drugiej połowie 1945 roku, nadal występowały trudności z zaopatrzeniem. Nadal była skrywana i jawna wrogość tutejszych mieszkańców do szkoły. Szczególnie do tych, którzy nosili Polskie mundury, a nie mówili po Polsku. Dowództwo Lotnictwa Wojska Polskiego zamierzało przenieść szkołę do Warszawy do koszar na Bernerowie (Bemowie). Jednak ich remont się przedłużał. Zgodnie z planem przebazowanie szkoły miało się rozpocząć od dnia 20 maja 1945 roku. Jednak dopiero w dniu 9 lipca 1945 roku, na stacji Zamość podstawiono pierwszy eszelon z 24 wagonami. Przebazowanie zakończono dopiero w dniu 25 września 1945 roku. Przy czym procesu szkolenia nie przerwano, czyli trwało ono i w Zamościu i w Warszawie.

15 Zapasowy Pułk Lotniczy.

Oprócz Zjednoczonej Szkoły Lotniczej w Zamościu utworzono także 15 Zapasowy Pułk Lotniczy, ściśle podporządkowany szkole. Jednostka ta zajęła Lotnisko Mokre, położone około 6 km od szkoły. Pułk także nazywano 15 Samodzielny Zapasowy Pułk Lotniczy. Początkowo był dowodzony przez płk. Płaskija. Oficjalnie Pułk sformowano w listopadzie 1944 roku, na podstawie Rozkazu Nr 91 Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego z dnia 31 października 1944 roku. Jego osnową był sowiecki 16 Szkolno-Treningowy Pułk Lotniczy z miejscowości Kluczewka. (Według etatu Nr 015/468 o stanie 1 353 ludzi). Przebazowanie Pułku na Lotnisko Mokre wykonano w dniu 26 listopada 1944 roku.

Zmiany jakie dotknęły szkołę w Zamościu w 1945 roku, musiały także odbić się na pułku lotniczym. W dniu 15 lipca 1945 roku, na podstawie Rozkazu Nr 00165/org ND WP z dnia 10 lipca 1945 roku pułk przeformowano na 15 Mieszany Szkolno – Treningowy Pułk Lotniczy. W tym czasie pułk już nie bazował na Lotnisku Mokre. Nie minęły dwa miesiące i pułk ponownie przeformowano w 1 Mieszany Szkolno – Treningowy Pułk Lotniczy. Stało się to na podstawie Rozkazu Nr 0249/org Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego z dnia 13 września 1945 roku.

W dalszym ciągu zmiany te nie odpowiadały potrzebom szkolnictwa. Wywoływały sytuacje podwójnego dowództwa; szkoła i pułk lotniczy. Wydano kolejne Rozkazy; Nr 019/org ND WP z dnia 22 stycznia 1946 roku, oraz Nr 015 Dowódcy Lotnictwa Wojska Polskiego z dnia 31 stycznia 1946 roku. W ich wyniku w lutym 1946 roku pułk został rozformowany, a jego poszczególne komponenty przekazano odpowiednio do Dęblina (szkolenie lotnicze podstawowe i bojowe) i do Warszawy (szkolenie mechaników).

Opracował Karol Placha Hetman