Lotnisko w Zamościu - Mokre. 2012r.

Zamość 2022-04-08

Lotnisko w Zamościu.

Ciąg dalszy z poprzedniego rozdziału.

Pe-2. 2012 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Pe-2. 2012 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Opis zdjęcia: W Zamościu szkolono między innymi specjalistów do obsługi samolotów Petlakow Pe-2, które były użytkowane w Wojsku Polskim.

Zjednoczona Szkoła Lotnicza.

Organizacja Zjednoczonej Szkoły Lotniczej Wojska Polskiego w Zamościu wynikła z Rozkazu Nr 91 Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego, generała broni Michała Roli-Żymierskiego z dnia 31.10.1944 roku. Nie czarujmy się. Fizyczną niemożliwością było stworzenie Polskiej szkoły. Dlatego jej kadrą i strukturą była znana nam już Szkoła Lotnicza Nr 6. sowieckiej armii lotniczej. Która do tej pory była w Czkałowie. Szkoła w Zamościu musiała posiadać zarówno profil lotniczy jak i techniczny. I na początku musiała kształcić wszystkich specjalistów lotniczych. W dniu 7.11.1944 roku, z Dywizjonu Lotniczego na Majdanku wydzielono 20-osobowa grupę kwatermistrzowską, z zadaniem przygotowania koszar i pozostałych obiektów dla Zjednoczonej Szkoły Lotniczej.

W dniu 16.11.1944 roku, Zarząd Formowania i Uzupełnień polecił wydzielić z Dywizjonu Lotniczego i skierować do szkoły w Zamościu 1 447 żołnierzy. W tym 710 uczniów (stan zmienny) i 737 personelu szkoły (stan stały). Personel składał się ze; 100 oficerów, 355 podoficerów, 282 szeregowych.

W dniu 22.12.1944 roku, ukazał się kolejny Rozkaz Dowództwa Lotnictwa Polskiego. W rozkazie tym ustalono zadanie szkoły oraz terminy rozpoczęcia zajęć. Dzień 1.01.1945 rok – rozpoczęcie kursu teoretycznego dla pilotów, nawigatorów, strzelców pokładowych i strzelców radiotelegrafistów. Dzień 15.01.1945 rok – rozpoczęcie kursu dla pozostałych specjalistów; mechaników samolotowych, silnikowych, przyrządów pokładowych i pozostałych.

W dniu 28.12.1944 roku, jeszcze przed rozpoczęciem nauki, na spotkanie z kadrą szkoły przybył zastępca Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego do spraw polityczno-wychowawczych generał brygady Aleksander Zawadzki. W swoim przemówieniu nakreślił zgromadzonym sylwetkę nowego oficera komunisty specjalisty lotniczego, którego ma szkoła kształtować. Wskazał zebranym na rewolucyjne przemiany jakie czekają nową Polskę. Wskazał zadania i zagrożenia. Sprytnie dowartościował kandydatów do służby w lotnictwie, tytułując ich podchorążymi.

Co ciekawe, jeszcze w grudniu 1944 roku, szkoła nie miała swojego komendanta. Szkołą kierował początkowo ppłk pil. Mikołaj Gołoborodźko, były dowódca 6. Armijnej Szkoły Lotniczej Armii Czerwonej. Dowództwu zależało na tym, aby komendantem szkoły został Polski oficer, a nie sowiecki. W styczniu 1945 roku, na Komendanta Zjednoczonej Wojskowej Szkoły Lotniczej został skierowany dotychczasowy dowódca 4. Mieszanej Dywizji Lotniczej generał brygady Józef Smaga. Wydaje się, iż była to decyzja desperacka. Wszak Polskie Pułki Lotnicze dopiero przekroczyły próg szlaku bojowego do Berlina. Rekomendował go na to stanowisko Naczelny Dowódca Wojska Polskiego marszałek Michał Rola-Żymierski. Marszałek wizytował w tym czasie szkołę w Zamościu. Wizyty A. Zawadzkiego i M. Roli-Żymierskiego świadczyły o randze szkoły (także szkoły łączności) i uwadze na niej skupionej w Naczelnym Dowództwie Wojska Polskiego.

W tym okresie schemat szkoły był zbliżony do sowieckiego. Szkolących się żołnierzy zorganizowano w dwóch batalionach szkolnych; personelu latającego (przewidywano 480 osób), personelu technicznego (przewidywano 650 osób). 1 Batalionem Lotniczym dowodził starszy lejtnant Szalamin. 2 Batalionem Technicznym dowodził major inżynier Iwan Trufanow. W 2 Batalionie Technicznym utworzono następujące cykle; eksploatacji – dowódcą został mjr inż. Michał Puchow, płatowcowy – dowodzony przez ppłk inż. Piotra Bakanowskiego, silnikowy – dowodzony przez mjr inż. Władysława Krajskiego, remontowy – dowodzony przez mjr inż. Izydora Sićko, elektroradiosprzętu – dowodzony przez kpt Borysa Biełozerkowa, przyrządów pokładowych – dowodzony przez kpt inż. Wasila Jakowlenkę, ogólnokształcący – dowodzony przez por Wasila Włudykina. Sami szkolący się byli pod dowództwem kpt Andrzeja Bojczuka zorganizowani w trzech kompaniach szkolnych, których dowódcami byli; ppor pilot Józef Berger, por Bardecki i młodszy lejtnant Mikołaj Szapawałow. Oprócz tego kadra szkoły była zorganizowana w wydziałach; komenda szkoły, wydział wyszkolenia, wydział polityczno-wychowawczy, wydział zaopatrzenia oraz lotnicze warsztaty szkolne. Stan stały osobowy szkoły, po licznych zmianach, wyniósł już 1 347 żołnierzy, wykładowców, instruktorów, specjalistów zaopatrzenia i obsługi. Wśród oficerów niewielu było Polaków. Lecz jak podkreślają historycy wojskowi, większość sowietów pracowała ofiarnie i była oddana sprawie lotnictwa Polskiego. Na duże uznanie zasłużyli zwłaszcza: mjr Iwan Trufanow, ppłk inż. Michał Puchow. Nie dziwmy się temu. Dla nich Polska to był zachód. Jednymi z pierwszych Polskich oficerów byli między innymi; major Antoni Michalak, ppor Roman Pakuła, ppor Józef Lewicki.

W dniu 26.01.1945 roku, dokonano ostatecznego przydziału szkolącym się. Kurs w 1 Batalionie Lotniczym rozpoczęło 401 kandydatów na lotników, a w 2. Batalionie Technicznym 647 kandydatów do personelu naziemnego. Łącznie 1 048 osób. Z końcem stycznia 1945 roku, Dowódca Lotnictwa Wojska Polskiego zatwierdził plan szkolenia i ilości absolwentów poszczególnych specjalności; mechanicy samolotowi – 242 osoby, mechanicy uzbrojenia – 92 osoby, mechaników urządzeń specjalnych – 50 osób, mechaników silników – 92 osoby, majstrów uzbrojenia – 60 osób, majstrów osprzętu – 20 osób, majstrów urządzeń radiowych – 20, majstrów urządzeń specjalnych – 20, majstrów urządzeń elektrycznych – 20 osób.

Pierwszy kwartał 1945 roku, był bardzo trudny w funkcjonowaniu szkoły. Były duże kłopoty w zaopatrzeniu począwszy od opału i żywności, a na zeszytach, podręcznikach i ołówkach skończywszy. Brak było pomocy dydaktycznych, schematów i plansz. Sowieccy wykładowcy nie znali Języka Polskiego, więc ważne zajęcia prowadzono przy wsparciu nielicznych znających język rosyjski.

Silny była wpływ lokalnego podziemia na Lubelszczyźnie, który utrudniał wprowadzanie nowej okupacji. W szkole pojawili się sowieccy oficerowie polityczni. Zamiast wygaszać napięcia i rozwiązywać problemy stanowczo przekonywali oni słuchaczy do „jedynego słusznego ustroju socjalistycznego”. Sytuacja nie poprawiła się, gdy do szkoły przybili Polscy oficerowie polityczno-wychowawczy. Coraz częściej zdarzały się dezercje pojedyncze i zbiorowe. Był akty sabotażu, a także napady na żołnierzy sowieckich. Nie czuli się oni bezpieczni poza terenem szkoły i lotniska. To Wojsko Polskie nie było całkowicie Polskie i to był problem. Przypomnijmy, że do 1947 roku, oddziały AK miały pod bronią 300 tysięcy żołnierzy.

Ze względu na swój złożony charakter nazwa szkoły była różnie podawana. Wyraźnie wskazują na to dokumenty. Najbardziej prawidło jest nazwa Zjednoczona Szkoła Lotnicza Wojska Polskiego. Pojawiały się nazwy; Centralna Szkoła Lotnicza Wojska Polskiego, Wojskowa Szkoła Lotnicza Wojska Polskiego.

W dniu 28.05.1945 roku, pierwsza grupa najbardziej zaawansowanych otrzymała promocje oficerskie i przydziały służbowe. Kilku pozostało w szkole jako kadra instruktorska. W ogóle w ciągu 1945 roku, do kadry dołączyło jeszcze kilku Polaków; ppor Józef Wirgin, ppor Marian Kracher, ppor Zbigniew Pelczarski, ppor Antoni Mańkowski, ppor Eugeniusz Stankiewicz, kpt Bolesław Fabisiak.

W 1945 roku, planowano wyszkolić około 3 000 specjalistów. Było to jednak zbyt optymistyczne i po ludzku niemożliwe. Ostatecznie stwierdzono, że można wyszkolić rocznie 1 170 absolwentów. W tym 750 specjalistów technicznych (150 majstrów i 600 mechaników) i 520 lotników.

Wiosną przystąpiono do szkolenia personelu latającego. Szkoła miała do dyspozycji 34 samolotów typu UT-2 i Po-2. Jednak ujawniła się specyfika Lotniska Mokre. Było faktycznie mokre. Błoto i kałuże zalęgające na Lotnisku skutecznie uniemożliwiło rozpoczęcie lotów. Dowództwo szkoły podjęło decyzję o przebazowaniu samolotów w sile trzech eskadr na Lotniska w Podlodowie i Dęblinie. Przebazowanie trwało długo, od 10.03.1945 roku do 23.03.1945 roku. Przebazowanie było tym bardziej możliwe, że front był już bardzo daleko.

Kierowanie systemem szkoły okazało się bardzo trudne. Dlatego komendant szkoły Rozkazem Nr 121 z dnia 13.03.1945 roku, wprowadził stanowisko pomocnika komendanta do spraw technicznych. Został nim ppłk Piotr Bielika. W ślad za tym poszły pewne przekształcenia struktur szkoły, które utwierdziły schemat rozdziału części lotniczej od technicznej. W kilka dni później Dowódca Lotnictwa Wojska Polskiego zaakceptował te zmiany i wystąpił do Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego z wnioskiem, o dokonanie podziału Zjednoczonej Szkoły Lotniczej Wojska Polskiego na dwie odrębne szkoły. Personel latający szkoliłby się w Dęblinie, a personel techniczny w Zamościu. W dniu 31.03.1945 roku, Naczelne Dowództwo zaaprobowało wniosek dowódcy lotnictwa Wojska Polskiego i wydał w dniu 13.04.1945 roku, rozkaz Nr 86 Org, w którym polecił zreorganizować szkołę i utworzyć dwie odrębne. Na podstawie tego Rozkazu komendant szkoły generał Józef Smaga wydał Rozkaz Nr 025 z dnia 20.04.1945 roku, polecający utworzenie dwóch odrębnych szkół, do dnia 30.04.1945 roku.

W tym miejscu należy wspomnieć o próbie pozyskania dla szkolonych pilotów Polskiego samolotu szkolnego, nie obarczonego wadami jakie miały samoloty sowieckie. Inżynierowie z zamojskiej szkoły por. Michalski, ppor. Dylewicz i st. sierż. Maszyński próbowali zbudować szkolny samolot, ale tego śmiałego projektu nie udało im się zrealizować. Była całkowita blokada ze strony sowieckiej.

Druga próba była bardziej udana i przyniosła pewien sukces. Wiosną 1945 roku wykładowca Wojskowej Szkoły lotniczej w Zamościu inżynier porucznik pilot Eugeniusz Stankiewicz wspólnie z ppor. Zdzisław Cymerem i ppor. Władysławem Rutkowskim zaprojektowali dwumiejscowy samolot szkolno-łącznikowy. Projekt oznaczono S-1 od nazwiska konstruktora, choć prawdopodobnie w pierwszych tygodniach zespół używał innego oznaczenia. W czerwcu 1945 roku zespół pracujący nad samolotem został przeniesiony do Mielca. Była to decyzja odgórna. Bez wątpienia warunki warsztatowe w Mielcu były zdecydowanie lepsze niż w Zamościu. Zespół wykorzystywał w pracy niektóre elementy z samolotów Polikarpow Po-2 i Jakowlew UT-2. Przede wszystkim silnik Szewcowa M-11. Prace nad samolotem biegły szybko. Już w sierpniu 1945 roku przystąpiono do budowy prototypu S-1 nr 45-001. Nie budowano prototypu do prób statycznych. Dzięki energii konstruktora, pracowitości zespołu i ofiarności pracowników warsztatu, maszynę zbudowano w ciągu 3,5 miesiąca. Prototyp był gotowy w listopadzie 1945 roku. Gotowa była także pełna dokumentacja samolotu. W dniu 15 listopada 1945 roku na lotnisku fabrycznym w Mielcu samolot S-1 został oblatany przez sowieckiego pilota wojskowego Piotra Kondratienkę. Był to pierwszy samolot oblatany w Mielcu i drugi w powojennej Polsce. Samolot wyposażono w pojedynczy płat zamontowany ponad kadłubem, tak zwany parasol. Ponieważ centropłat znalazł się nad pierwszą kabiną wejście do niej było utrudnione. Samolot miał smukły kadłub i obudowany silnik. Maszyna latała poprawnie i była łatwa w pilotażu. W grudniu 1945 roku częściowo zdemontowany samolot S-1 drogą kołową został przetransportowany do Warszawy, a według innych źródeł na początku kwietnia 1946 roku, wykonał przelot z Mielca do Warszawy. Został przekazany do dyspozycji Dowództwa Lotnictwa Wojskowego. Samolot nie otrzymał żadnej homologacji, ponieważ został zbudowany bez obliczeń aerodynamicznych i wytrzymałościowych. Mimo to, samolot wykazały się dobrymi osiągami i pomyślnie przeszedł testy. W dniu 14 maja 1946 roku Eugeniusz Stankiewicz wykonywał kolejny lot na samolocie S-1. Z powodu załamania się pogody samolot został rozbity na roku ulic Chałubińskiego i Nowogrodzkiej (obecnie ul Chałubińskiego i al. Jerozolimskich). Pilot odniósł niewielkie obrażenia, ale samolot został rozbity. Dalszych prac nie kontynuowano, mimo że, przy takim samym silniku, samolot parametrami górował nad Po-2.

Wojskowa Techniczna Szkoła Lotnicza w Zamościu.

Reorganizacja doprowadziła do zwiększenia stanu osobowego Wojskowej Technicznej Szkoły Lotniczej Wojska Polskiego do 1 388, co było powiększeniem o 210 osób. Mimo iż szkoła w nowej strukturze funkcjonowała od 30.04.1945 roku, to jednak do 1.12.1945 roku, nie były obsadzone wszystkie stanowiska.

Teraz jej struktura wyglądała następująco; Komenda Sztabu z Wydziałem Kadr i Wydziałem Ogólno-wojskowym, wydział wyszkolenia, wydział polityczno-wychowawczy, wydział zaopatrzenia materiałowo-technicznego. Do tego była; kompania obsługi, pluton łączności, orkiestra. Batalion szkolny składał się z trzech kompani.

Komendantem szkoły mianowano płk inż. Piotra Bielikowa. Szefem sztabu był ppłk Walerian Paganow. Zastępcą komendanta do spraw szkolenia mjr Iwan Trufanow. Politycznym był kpt Aram Okuniew. Kadry narodowości Polskiej było nieco ponad 50 %, a na dodatek obsadzali niższe stanowiska.

Dramatyczne braki specjalistów lotniczych narodowości Polskiej w Polskim Lotnictwie Wojskowym wymusiły zastosowanie kursów skróconych. Już w dniu 22.05.1945 roku, odbyła się pierwsza promocja absolwentów kursu dla przedwojennych podoficerów. Dla 12 z nich było to związane z promocją na podporuczników korpusu oficerskich służb technicznych. Aktu promocji dokonał komendant oficerskiej szkoły łączności płk Mikołaj Mackiewicz. Jak napisałem wyżej, szkoła łączności dzieliła koszary ze szkołą techniczną. Kolejni żołnierze ukończyli przyspieszony kurs już w dniu 16.06.1945 roku.

Warunki bytowe w koszarach były trudne. Głównie z uwagi na ciasnotę. W drugiej połowie 1945 roku, nadal występowały trudności z zaopatrzeniem. Nadal była skrywana i jawna wrogość tutejszych mieszkańców do szkoły. Szczególnie do tych, którzy nosili Polskie mundury, a nie mówili po Polsku.

Dowództwo Lotnictwa Wojska Polskiego zamierzało przenieść szkołę do Warszawy do koszar na Boernerowo (Bemowie). Jednak ich remont się przedłużał. Zgodnie z planem przebazowanie szkoły miało się rozpocząć od dnia 20.05.1945 roku. Jednak dopiero w dniu 9.07.1945 roku, na stacji Zamość podstawiono pierwszy eszelon z 24 wagonami. Przebazowanie zakończono dopiero w dniu 25.09.1945 roku. Przy czym procesu szkolenia nie przerwano, czyli trwało ono i w Zamościu i w Warszawie.

15 Zapasowy Pułk Lotniczy.

Oprócz Zjednoczonej Szkoły Lotniczej w Zamościu utworzono także 15 Zapasowy Pułk Lotniczy, ściśle podporządkowany szkole. Jednostka ta zajęła Lotnisko Mokre, położone około 6 km od szkoły. Pułk także nazywano 15 Samodzielny Zapasowy Pułk Lotniczy. Początkowo był dowodzony przez płk. Płaskija. Oficjalnie Pułk sformowano w listopadzie 1944r., na podstawie Rozkazu Nr 91 Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego z dnia 31.10.1944r.. Jego osnową był sowiecki 16 Szkolno-Treningowy Pułk Lotniczy z miejscowości Kluczewka. (Według etatu Nr 015/468 o stanie 1 353 ludzi).

Przebazowanie Pułku na Lotnisko Mokre wykonano w dniu 26.11.1944 roku.

Zmiany jakie dotknęły szkołę w Zamościu w 1945 roku, musiały także odbić się na pułku lotniczym. W dniu 15.07.1945 roku, na podstawie Rozkazu Nr 00165/org ND WP z dnia 10.07.1945 roku, pułk przeformowano na 15. Mieszany Szkolno – Treningowy Pułk Lotniczy. W tym czasie pułk już nie bazował na Lotnisku Mokre. Nie minęły dwa miesiące i pułk ponownie przeformowano w 1. Mieszany Szkolno – Treningowy Pułk Lotniczy. Stało się to na podstawie Rozkazu Nr 0249/org Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego z dnia 13.09.1945 roku.

W dalszym ciągu zmiany te nie odpowiadały potrzebom szkolnictwa. Wywoływały sytuacje podwójnego dowództwa; szkoła i pułk lotniczy. Wydano kolejne Rozkazy; Nr 019/org ND WP z dnia 22.01.1946 roku, oraz Nr 015 Dowódcy Lotnictwa Wojska Polskiego z dnia 31.01.1946 roku. W ich wyniku w lutym 1946 roku, pułk został rozformowany a jego poszczególne komponenty przekazano odpowiednio do Dęblina (szkolenie lotnicze podstawowe i bojowe) i do Warszawy (szkolenie mechaników).

Wojskowa Techniczna Szkoła Lotnicza na Boernerowie.

1945 rok.

Proces organizacji szkoły w nowym miejscu trwał niezwykle długo. Od lipca 1945 roku do kwietnia 1946 roku. Szkoła zajęła koszary po przedwojennym pułku artylerii. Budynki murowane z cegły pochodziły z 30-lat XX wieku i były stosunkowo nowe. Choć koszary były częściowo zniszczone, to i tak warunki były tu lepsze niż w Zamościu. Izby żołnierskie wyposażone były w łóżka z pościelą. Zajęcia prowadzono w dwóch budynkach szkoleniowych. Do tego przygotowano także prowizoryczny plac na którym zgromadzono samoloty i makiety.

Zakończenie drugiej wojny światowej musiało wywołać demobilizacje większości żołnierzy. Lecz w szkolnictwie wojskowym proces był odwrotny. Wszystko zmierzało do utrwalenia władzy komunistycznej. Komuniści nie mogli dopuścić do powrotu Polskich specjalistów lotniczych z zachodu, gdyż ci posiadali „niewłaściwe” wzorce społeczno-polityczne. Dlatego musieli wyszkolić własną kadrę. Jednym z efektów tych działań było wydłużenie szkolenia mechaników w WTSL do 12 lub 24 miesięcy (w zależności od specjalności) oraz utworzenie Szkoły Młodszych Specjalistów szkolących się na kursach zaledwie do 6 lub 12 miesięcy. Szkoły Młodszych Specjalistów utworzono także przy dywizjach lotniczych.

W dniu 25.09.1945 roku, promowano kolejną (trzecią) grupę 104 mechaników i majstrów. Pierwszy raz w Boernerowie. W październiku kurs ukończyło 239 kursantów. W dniu 22.12.1945 roku, kurs ukończyło 226 kursantów, w tym pierwsza grupa fotolaborantów.

1946 rok.

W dniu 6.01.1946r. kurs ukończyła szósta grupa kursantów (226 osób) w tym 33 osoby uzyskały stopień oficerski. Była to druga promocja oficerska w historii szkoły. Aktu promocji dokonał generał broni Władysław Korczyc.

Jednocześnie zapadła decyzja o skróceniu nauki w WTSL do 11 lub 22 miesięcy. Wyjazd części sowieckiej kadry do CCCP wymuszał zastąpienie ich Polskimi oficerami. Brakującą kadrę postanowiono pozyskać, przeszkalając podoficerów już ze stażem, na 5-miesięcznych kursach. Kursy te organizowano od stycznia 1946r., a w rzeczywistości trwały bardzo krótko. Nawet tylko 7 dni.

W 1946 roku, szkolono specjalistów dla samolotów; Po-2, Jak-9, Pe-2, Ił-2, Ił-10, Tu-2, C-47, Li-2.

W dniu 18.03.1946 roku, komendantem mianowano Polskiego oficera płk pilota Bernarda Adameckiego.

Bernard Antoni Adamecki.

Bernard Antoni Adamecki(urodzony 1897r. - zamordowany przez komunistów 7.08.1952r.). Doskonały dowódca i patriota Polski. Pułkownik i pilot. Wielokrotnie ranny. Uczestnik wojny światowej. Wstąpił do odrodzonego Wojska Polskiego w 1918r.. Służył w Dęblinie, gdzie był także wykładowcą. Uczestnik Wojny Obronnej w 1939r.. Żołnierz AK. W latach 1940r.-1944r. zorganizował 483 zrzuty do okupowanej Polski. Uczestnik Powstania Warszawskiego. Trafił do oflagu na terenie niemiec. Zaraz po wyzwoleniu, w 1945r. powrócił do Polski i natychmiast wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego. Najpierw został dublerem sowieckiego komendanta Wojskowej Szkoły Pilotów w Dęblinie, a następnie dublerem komendanta Wojskowej Szkoły Technicznej w Boernerowie. W dniu 18.03.1946r. objął funkcję komendanta tej uczelni. Miał być awansowany do stopnia generała brygady. Z końcem 1948r., został niespodziewanie zdjęty z zajmowanego stanowiska. Ze względu na kłopoty zdrowotne w grudniu 1949r. został przeniesiony do rezerwy i jednocześnie odszedł na emeryturę.

Lecz w dniu 21.10.1950r. został aresztowany w szpitalu oraz oskarżony o szpiegostwo i spiskowanie przeciwko PRL. Podczas brutalnego przesłuchania był torturowany, pod jego wpływem przyznał się do rzekomej winy. W więzieniu próbował popełnić samobójstwo, nie mogąc pogodzić się z narzuconą mu rolą. W dniu 13.05.1952r., w procesie tzw. grupy kierowniczej konspiracji Wojsk Lotniczych został skazany wraz z innymi karę śmierci, pomimo że prokurator żądał długoletniego więzienia. W dniu 7.08.1952r., w więzieniu mokotowskim został zamordowany przez komunistów. Chwała bohaterom!

Pułkownik pilot Bernard Adamecki (w furażerce). 1946 rok. Zdjęcie muzeum historyczne
Pułkownik pilot Bernard Adamecki (w furażerce). 1946 rok. Zdjęcie muzeum historyczne

Techniczna Szkoła Lotnictwa Wojska Polskiego. Ciąg dalszy.

W dniu 4.05.1946 roku, nastąpiły zmiany w programie szkolenia. Szkoła przeszła na szkolenie czasu pokoju. Miano wydłużyć cykl szkolenia i podnieść jego poziom. Zmianom tym przewodził nowy Komendant szkoły, który doskonale pamiętał system przedwojennego szkolenia. Tak jednak się nie stało. W dniu 16.05.1946r., odbyła się trzecia promocja, 38 absolwentów. Jednocześnie nastąpiła zmiana nazwy szkoły na Techniczną Szkołę Lotnictwa Wojska Polskiego. Demobilizacja części żołnierzy powodowały występowanie luk w obsadzie stanowisk w pułkach. Dlatego dowódca Lotnictwa Wojska Polskiego Rozkazem Nr 0121 z dnia 5.10.1946r., nakazał skrócenie czasu szkolenia, mechaników do 15 miesięcy, a młodszych specjalistów do 4 miesięcy. Liczba osób w TSL WP zwiększono do 1 867 osób.

Techniczna Szkoła Lotnictwa. 1947 rok.

Od wiosny 1947r. powrócono do kursów uzupełniających dla specjalistów i ich promocji na stopnie oficerskie. Kursy organizowano w zależności od potrzeb. W kwietniu 1947r., szkoła przeszła na nowy etat nr 20/78 (obsada stała 385 osób, 680 szkolonych mechaników, 300 szkolących się młodszych mechaników). Nastąpiła także drobna zmiana nazwy szkoły (bez przypisku Wojska Polskiego).

W dniu 13.07.1947r., nastąpiła kolejne promocja oficerska. Stopnie ppor uzyskało 5 absolwentów. W dniu 26.10.1947r., kolejna grupa 129 osób ukończyła kurs, a 5 otrzymało promocje oficerską.

W grudniu 1947r., szkoła uzyskała pełną (zgodną z etatem) obsadę stanowisk. Kadry było 404 osób. Stan zmienny 870 osób. Na 180 oficerów nadal 12 było sowietami.

W tym okresie wśród kursantów zainicjowano współzawodnictwo. Stale poprawiano bazę dydaktyczną. Przybywało pomocy naukowych, często wykonywanych na miejscu w szkole. Dowództwo Lotnictwa Polskiego wysoko oceniało pracę i zaangażowanie jej komendanta pułkownika pilota Bernarda Adameckiego.

1948 rok.

W maju 1948r., pomocnikiem komendanta został major nawigator Mieczysław Stachura-Michalski. Z końcem 1948r., ze stanowiska w natychmiastowym trybie został zdjęty komendant pułkownik Bernard Adamecki. Wydawało się to dziwne, bo pułkownik cieszył się uznaniem przełożonych i podwładnych i miał zostać awansowany na generała. No cóż. Komunistyczna maszyna bezpieki czyściła wysokie stanowiska w PRL z osób, które mogły poprowadzić Polskę od PRL do Rzeczypospolitej. I nie ważne, że z wielkim zaangażowaniem oddali swoje siły nowej Polsce.

Oprócz ataków indywidualnych komunistycznej bezpieki stworzono także systemy represji wobec całego narodu. W stosunku do kandydatów do szkół wojskowych określono szynel przynależności społecznej. Zgodnie z Rozkazem Ministra Obrony Narodowej z 30.04.1949r. 60 % zakwalifikowanych kandydatów powinno wywodzić się ze środowiska robotniczego, 30 % z chłopskiego i tylko 10 % z inteligencji pracującej. Dopiero 13.01.1949r., na miejsce komendanta pułkownika Bernarda Adameckiego mianowano płk pilota Michała Jakubika.

W 1948r., w Technicznej Szkole Lotniczej (Boernerowo) rozpoczęto szkolenie techników rezerwy. Po 12 miesięcznym kursie otrzymywali stopień chorążego rezerwy, przechodzili staż w pułkach lotniczych i byli zwalniani do cywila. Jednym z celów takiego szkolenia było przygotowanie kadry dla Aeroklubów i PLL LOT.

1949 rok.

Zbliżająca się era samolotów z napędem turboodrzutowym wymusiła wprowadzanie nowych systemów i programów szkolenia, a przede wszystkim wzrost liczby techników nowych specjalności. Już marcu 1949r., na odprawie komendantów szkół wojskowych przekazano decyzje ministra obrony narodowej dotyczące rozbudowy szkolnictwa wojskowego poprzez zwiększenie liczby szkół i ilości szkolących się. Dodatkowo nakazano skrócenie okresu szkolenia, co było efektem megalomani sowieckiej, gdzie zawsze przedkładano ilość nad jakość. Działania te pokazały swoje zgubne efekty po paru latach, nasileniem wypadków i katastrof.

Jedna szkoła techniczna, kształcąca na poziomie niższym i średnim, to było za mało. Zdecydowano, w końcu grudnia 1949r., o utworzeniu wyższej wojskowej szkoły technicznej. Na siedzibę nowej szkoły wyznaczono Boernerowo, a Techniczna Szkoła Lotnicza musiała zmienić miejsce. Ponownie przeniesiono ją do Zamościa.

Ciąg dalszy w następnym rozdziale.

Opracował Karol Placha Hetman