Szkolenie lotnicze w Polsce. 1960-1970.

Kraków 2017-06-07

Szkolenie lotnicze w Polsce. 1960-1970.

60-lata to okres względnej stabilizacji szkolenia lotniczego w Polsce. Chociaż sytuacja międzynarodowa nadal była napięta. W sierpniu 1961 roku, rosjanie i niemieccy komuniści zbudowali mur w Berlinie, dzielący miasto na dwie strefy okupacyjne. Chodziło o to, aby jak najmniej osób uciekało z komunistycznego „raju”. Mur był on jednym z najbardziej znanych symboli zimnej wojny i podziału państwa niemieckiego. Podczas prób przedostania się przez strzeżony systemy graniczny wielu ludzi zostało zabitych. Dokładna liczba ofiar jest sporna i niepewna. Różne źródła podają od 136 do 238 śmiertelnych przypadków.

W dodatku CCCP zainstalował rakiety balistyczne na Kubie. To wywołało ostrą reakcję USA i ostatecznie car Chruszczow wycofał rakiety z Kuby.

Szkoła Orląt w Dęblinie.

Szkoła Orląt w Dęblinie młodych chłopaków przyciągała jak magnes. Zwłaszcza tych, którzy przeszli już szkolenie spadochronowe lub szybowcowe i złapali tak zwanego lotniczego bakcyla. Szkoła w Dęblinie była jedyną szansą na zostanie zawodowym pilotem. Początkowo w Lotnictwie Wojskowym, a później nierzadko w Lotnictwie Cywilnym.

1961 rok.

Dnia 14 listopada 1961 roku, Komendant OSL ppłk pil. Eugeniusz Pniewski wydał rozkaz przeformowania z dniem 25 listopada 1961 roku, 4. Pułku Lotniczo-Technicznego na 2. Batalion Zaopatrzenia (JW 2760). Dowódcą batalionu został mjr Witalis Michalak. Zadania jednostki wojskowej pozostały niezmienione.

W okresie 1963-1969, Batalion Zaopatrzenia został przeformowany na 4. Pułk Zaopatrzenia (JW 2760). Dowódcą pułku został ppłk dypl. Tadeusz Ragus. W 1977 roku. nastąpiła zmiana na stanowisku dowódcy 4. Pułku Zaopatrzenia. W dniu 23 czerwcu 1977 roku, do pełnienia obowiązków przystąpił ppłk dypl. Józef Zalewski. 4. Pułk Zaopatrzenia, samodzielny organ gospodarczy, stanowiąc podstawowe ogniwo WOSL im. Janka Krasickiego, był przeznaczony do zaopatrzenia materiałowo-technicznego i zabezpieczenia warunków bytowych podchorążych, kadetów oraz pracowników Komendy WOSL. Pułk nienagannie realizował proces zabezpieczenia szkolenia jednostek (58. LPSzk, 23. LESzk), Liceum Lotniczego i Aeroklubu Orląt. W takiej formie jednostka funkcjonowała do 1994 roku.

1962 rok.

Naukę wydłużono z 2,5 roku do 3 lat. W 1962 roku, ponownie zaostrzono kryteria zdrowotne dla kandydatów. Powodem było wprowadzenie do uzbrojenia większej ilości samolotów o prędkości naddźwiękowej. W efekcie, tylko 20-30 % kandydatów spełniało wymagania zdrowotne.

1964 rok.

Już z początkiem 60-lat zauważono, iż w zmieniających się warunkach utrzymywanie dwóch szkół lotniczych jest zbędne. W 1964 roku, podjęto decyzję, o rozformowaniu Oficerskiej Szkoły Lotniczej Nr 5 w Radomiu, przez co po raz kolejny szkoła w Dęblinie stała się jedyną wojskową szkołą kształcącą pilotów.

1967 rok.

W 1967 roku, dokonano reformy wojskowego szkolnictwa zawodowego. Generalnie dla przyszłych (a także obecnych) żołnierzy zawodowych powołano do istnienia dwa typy szkół wojskowych. Szkoły chorążych, których absolwenci otrzymywali stopień młodszego chorążego i wykształcenie zrównane ze szkołą średnią w cywilu, to znaczy tytuł technika i maturę. Oraz szkoły oficerskie, których absolwent otrzymywał stopień podporucznika i wykształcenie zrównane ze szkołą wyższą w cywilu, to znaczy tytuł inżyniera (magistra-inżyniera). Wyższych szkół wojskowych powstało łącznie 15. Jako ciekawostkę podamy, że oficerskie szkoły wojskowe miały nazwy; Wyższa Oficerska Szkoła ... lub Wyższa Szkoła Oficerska ... . Te pierwsze kształciły specjalistów potrzebnych tylko w armii. Te drugie kształciły specjalistów których fach miał odpowiednik w cywilu.

Nieocenione zasługi dla „Szkoły Orląt” w tym czasie miał ówczesny Komendant – Rektor gen bryg. pil. dr. Józef Kowalski, który podczas 18 lat dowodzenia uczelnią (1963 – 1981) dokonał przełomu w kształceniu kadr lotniczych. Dzięki niemu nastąpiły szybki rozwój naukowy kadry dydaktycznej oraz nastąpiła rozbudowa infrastruktury szkoły. Staraniem generała Józefa Kowalskiego, a także kadry, podchorążych i społeczeństwa Dęblina wybudowano i odsłonięto pomnik poświęcony Bohaterskim Lotnikom Dęblińskiej Szkoły „Szkoły Orląt”. W dniu 17 marca 1968 roku, odbyła się pierwsza immatrykulacja podchorążych Szkoły Orląt zabrzmiał hymn studencki „Gaudeamus igitur” oraz pieśń rycerską „Święta miłości kochanej Ojczyzny”.

Bohaterskim Lotnikom Dęblińskiej Szkoły. 2017 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Bohaterskim Lotnikom Dęblińskiej Szkoły. 2017 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Tak więc, w 1968 roku, Szkoła w Dęblinie przyjęła nazwę Wyższa Oficerska Szkoła Lotnicza, w skrócie WOSL. Szkoła stała się jedyną w Polsce uczelnią kształcącą personel latający dla wojska. Modyfikacji musiał ulec program szkolenia, który został znacznie poszerzony. Czas nauki wydłużono do 4 lat (jak i we wszystkich wyższych szkołach wojskowych). Szkoła stała się typowo techniczno-wojskową i nadawała absolwentom stopień podporucznika i dyplom inżyniera-dowódcy.

W tych pierwszych latach funkcjonowania Szkoły w nowych warunkach dużej pomocy w dziedzinie dydaktyczno-naukowej udzielił Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

W tym czasie kształcenie podchorążych realizowano na przemian ze szkoleniem praktycznym w powietrzu. Pierwsze trzy semestry, wspólne dla wszystkich kierunków, generalnie poświęcone były na kształcenie ogólne politechniczne, ideowo polityczne i częściowo specjalistyczne. Semestry 4, 6 i 8 poświęcone były na praktyczne szkolenie w powietrzu (kandydaci na pilotów) lub praktyki na innych stanowiskach, w zależności od kierunku studiów. W semestrach 5 i 7 realizowano dalsze kształcenie, z przewagą przedmiotów zawodowych i specjalistycznych. Lecz semestrów w szkole wojskowej nie należy porównywać z semestrami w uczelni cywilnej. Podchorąży miał tylko 30 dni urlopu, a szkolenie w okresie letnim było najbardziej intensywne. Trzeba było maksymalnie wykorzystać dni lotne. W WOSL realizowano studia na następujących kierunkach: pilot (samolotu odrzutowego, transportowego i śmigłowca), nawigator latający, nawigator naziemny, oficer sztabu, oficer polityczny. Promocja absolwentów odbywała się na przełomie listopada i grudnia.

W 60-latach do szkolenia wprowadzono samoloty z napędem turboodrzutowym PZL TS-11 Iskra.

PZL TS-11 Iskra nb 1007. 2017 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
PZL TS-11 Iskra nb 1007. 2017 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

PZL TS-11 Iskra nb 1702. Dęblin 2017 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
PZL TS-11 Iskra nb 1702. Dęblin 2017 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Od 1966 roku do 1996 roku, w Szkole jednocześnie prowadzono kształcenie i szkolenie lotnicze studentów zagranicznych, między innymi z: Syrii, Indii, Iraku, Libii, Algierii i Birmy.

Techniczna Szkoła Wojsk Lotniczych w Zamościu.

 

1960 rok.

W 60-latach XX wieku, służba żołnierzy służby zasadniczej, przyszłych młodszych specjalistów samolotów w Zamościu, nie różniła się niczym od służby w innych jednostkach wojskowych. Tak jak to bywało w miastach garnizonowych, często poborowych już na dworcu kolejowym witała orkiestra wojskowa. Już na peronie padały pierwsze skierowane do nich komendy. Grupowano ich w czwórkowe kolumny i marszem prowadzono do koszar.

Służbę rozpoczynał okres unitarny. Około 8 tygodni i trwał do złożenia przysięgi wojskowej. Elew wykonywał wszystkie żołnierskie czynności; musztra, ćwiczenia fizyczne, ćwiczenia chemiczne, elementy taktyki wojennej (okopywanie się, kopanie transzei), marsze i marszobiegi, pływanie, nauka strzelania i obsługi karabinu, nauka piosenek i śpiew, nauka regulaminów wojskowych, praca w kuchni i na stołówce, praca w kotłowni, praca w gospodarstwie rolnym, ogrodzie i sadzie, praca w magazynach, niekończące się uzupełnianie porządków (sprzątanie), dbanie o higienę i wygląd osobisty. I to co było trudne - zajęcia polityczne i pranie mózgów. Nawoływanie do wstępowania do partii, bo to wiązało się z dodatkowymi profitami jak, dodatkowe urlopy, nagrody rzeczowe. Wśród oficerów politycznych były najwięcej takich, którzy nie byli godni nosić mundur Żołnierza Polskiego. Uważali, że reprezentują jedyną słuszną wizję obywatela. Najbardziej tępili tych żołnierzy, którzy oficjalnie przyznawali się do wiary katolickiej i ją praktykowali. Tępienie polegało na dodatkowej, gorszej i cięższej pracy, z ograniczonym czasem. Wyznaczanie do dodatkowych służb, zwłaszcza wartowniczych.

Żołnierzowi przed przysięgą nie przysługiwały urlopu i przepustki. Również nie mógł mieć widzeń z najbliższymi. Mógł dostawać listy i paczki. Dostęp do telefonu był bardzo utrudniony, ale nie niemożliwy. Ale nie można było takiego żołnierza wysłać na front lub wsadzić do aresztu. Przy ciężkich przewinieniach żołnierz był przekazywany prokuraturze wojskowej.

Dopiero po złożeniu przysięgi żołnierzy kierowano do kompani i plutonów szkolnych, o odpowiedniej specjalności. Dziennie odbywały się 5-7 lekcji. Była nauka teoretyczna, praktyczna i sprawdzanie uzyskanej wiedzy. Po około 4-miesiącach nauki, zdaniu odpowiednich egzaminów (w szóstym miesiącu służby), elew otrzymywał stopień szeregowca TSWL, upoważnienie do noszenia odznaki Mechanika Lotniczego oraz przydział do jednostki lotniczej, gdzieś w kraju. Nieliczni mieli prawo wyboru miejsca dalszej służby. Zwykle ci wzorowi i należący do partii. Można było trafić do jednostki położonej bliżej rodzinnego domu. Żołnierzowi zostawało do odsłużenia jeszcze 1,5 roku. Do Zamościa przybywały kolejne pobór.

1962 rok.

W 1962 roku, komendantem Szkoły został płk pil. Aleksander Dufajn, poprzednio dowódca 16. Dywizji Lotnictwa Szturmowego. Za jego kadencji rozpoczęło się szkolenie elewów nowej Podoficerskiej Szkoły Zawodowej zorganizowanej przy Zamojskiej Technicznej Szkole Wojsk Lotniczych.

1963 rok.

Kiedy w 1957 roku, rozpoczęto w Świdniku seryjną produkcję śmigłowców PZL SM-1 (Mil Mi-1). Śmigłowce te w dużych ilościach wprowadzano na stan wyposażenia Wojsk Lotniczych. Szkolenie pilotów przeniesiono ze Świdnika do OSL Dęblin. Utworzono tam szkolną eskadrę śmigłowcową, która stała się kuźnią pilotów wiropłatów. Nowa technika lotnicza w postaci śmigłowców wymusiła konieczność szkolenia mechaników tego sprzętu. Szkoleniem zajęła się szkoła w Zamościu. Stopniowo wprowadzano nowe specjalności mechaniczne śmigłowców. Trwało to kilka lat. Ostatecznie Zamość był praktycznie jedynym miejscem szkolenia specjalistów obsługi śmigłowców. Początkowo SM-1/2, potem Mi-4, Mi-2, Mi-8, Mi-24, Mi-17, PZL Kania, PZL W-3 Sokół. W trakcie funkcjonowania szkoły najwięcej wyszkolono mechaników śmigłowców Mi-2 i Mi-8.

1965 rok.

Około 1965 roku, zamojska Szkoła przeszła kolejną reorganizację. W ramach TSWL zaczęły funkcjonować trzy odrębne szkoły; podoficerska, chorążych, podchorążych rezerwy. Do szkoły podoficerskiej kierowano kandydatów zwykle po szkole średniej, którzy nie wiązali całego swojego życia z wojskiem. Podoficerska szkoła przygotowywała do służby zasadniczej specjalistów lotniczych, którzy opuszczali szkołę w stopniu kaprala i byli kierowani do dalszej służby czynnej w jednostkach bojowych. Do szkoły chorążych byli przyjmowani młodzi mężczyźni, którzy chcieli swoje życie związać z wojskiem. Jako kandydaci nie mieli wykształcenia średniego. Zwykle byli po szkołach zawodowych i przyzakładowych. Ich nauka trwała 3-lata. Uzyskiwali zawód, stopień młodszego chorążego i przydział do jednostki lotniczej. Do szkoły podchorążych rezerwy kierowano ludzi po studiach, o określonej specjalności. Ich nauka trwała 6-9 miesięcy, po czym kierowano ich na praktykę do jednostki bojowej. Cała ich służba trwała około 12-15 miesięcy, po czym przenoszono ich do rezerwy z przydziałem na wypadek „W”. W tym czasie garnizon Zamość liczył kilka tysięcy żołnierzy.  

Techniczna Oficerska Szkoła Wojsk Lotniczych w Oleśnicy Śląskiej.

1960 rok.

W 1960 roku, wydłużono okres kształcenia nowych oficerów do 3 lat. Jednocześnie korpus młodszych oficerów, to jest żołnierzy zawodowych, którzy już służyli w jednostkach wojskowych, zostali zobowiązani na 12 miesięcznych kursach do uzupełnienia wykształcenia do poziomu szkoły średniej, zdobywając maturę zrównaną z tą uzyskiwaną w szkołach cywilnych.

1967 rok.

W okresie 1967 - 1968 władze komunistyczne PRL, a dokładnie partia PZPR, dokonała znaczącej reformy szkolnictwa cywilnego i wojskowego. Jednym z głównych celów było ostateczne wyrzucenie ze szkół nauki religii. W szkolnictwie wojskowym dokonano podziału szkół na; szkoły podoficerów (specjaliści wojskowi), chorążych (średnie), oficerskie (wyższe) i akademie. Normą stało się także wysyłanie polskich oficerów na studia dyplomowe w CCCP.

W 1967 roku, powołano do istnienia Szkołę Chorążych Personelu Technicznego Wojsk Lotniczych. Słuchacz szkoły oficerskiej nazywał się podchorąży, Szkoły chorążych – kadet, a szkoły podoficerskiej – elew. Oficerowie i chorążowie zostawali żołnierzami zawodowymi, a podoficerowie byli żołnierzami służby zasadniczej, czyli odsłużyli obowiązkowy okres i wracali do cywila.

Kandydatami do Szkoły Chorążych byli absolwenci 8-letniej szkoły podstawowej i 2 lub 3 letniej szkoły zawodowej. Szkoła Chorążych rozpoczęła funkcjonowanie z kadetami zgrupowanymi w dwóch kompaniach, w każdej cztery plutony. Przez kolejne dwa lata przybywały kolejne pobory. Traktowani byli lepiej niż elewi, gdyż kadeci byli przyszłymi żołnierzami zawodowymi. Mieli lepsze racje żywnościowe. Stołówki były oddzielne. Obsługiwały ich kelnerki. Jeszcze w pierwszym semestrze nauki następowały przesunięcia w specjalnościach. Często było to związane ze stanem zdrowia lub predyspozycjami. Np. twierdzono wówczas, iż promieniowanie elektromagnetyczne, może pogarszać wzrok. Kadet w roku nauki miał 35 dni urlopu; 10 dni w okolicach Bożego Narodzenia, 5 dni w okolicach Świąt Wielkiej Nocy i 20 dni we wrześniu, po ukończeniu roku szkolnego. Ubiór wyjściowy kadeta różnił się od innych odpowiednimi naszywkami na rękawach. Naszywki te wskazywały także na którym roku szkolenia jest słuchacz.

Szkolenie trwało trzy lata. Absolwent uzyskiwał specjalność wojskową, stopień młodszego chorążego, zdawał maturę i otrzymywał przydział do jednostki liniowej. W następnym roku do szkoły chorążych przyjmowano także młodzież po szkołach średnich z maturą. Ich nauka trwała wówczas tylko dwa lata.

Oleśnicka Szkoła przygotowywała pomoce dydaktyczne potrzebne dla uruchomienia w 1967 roku dwóch szkół lotniczych w Syrii. Było to związane z sowieckim zbliżeniem do krajów arabskich, głównie poprzez sprzedaż im uzbrojenia, w tym myśliwców typu MiG-17. Polskie zaangażowanie wynikało z rozkazów podjętych na Kremlu, a nie z suwerennych decyzji Polskiego Rządu. Dla kadry ze Szkoły w Oleśnicy oznaczało to egzotyczne podróże i poznanie blisko-wschodnich krajów.

W połowie 60-lat w Oleśnicy dobrze było już rozwinięte szkolnictwo w zakresie obsługi urządzeń radiowych i radiolokacyjnych. Szczególnie tych montowanych w myśliwcach typu Lim-5 P, MiG-19 PM, MiG-21 PF/PFM. Lecz remonty tych urządzeń wykonywano w sowieckich zakładach. Także w połowie 60-latach w Oleśnicy rozpoczęto szkolenie specjalistów obsługi samolotów uderzeniowych Su-7 BM/BKL/U. Wśród kadry i słuchaczy szkoły, przyszli technicy Su-7, uchodzili za elitę. Obecnie, mało kto pamięta, jak ważną rolę miały odgrywać w przyszłej wojnie samoloty Su-7. W całej historii szkoły najwięcej wyszkolono specjalistów obsługujących myśliwce (płatowiec i silnik) MiG-21. Nie jest to nic dziwnego, zważywszy na ilość i czas eksploatacji tych maszyn w Polskim Lotnictwie Wojskowym.

1969 rok.

Z końcem 60-lat Szkoła w Oleśnicy była już powszechnie znana nie tylko w korpusie lotniczym PRL, ale także za granicą. Dysponowała już doskonałą kadrą, a z roku na rok kandydaci do szkoły mieli coraz lepsze wykształcenie. Większość ze słuchaczy chciała być jak najlepiej wyszkolona i obsługiwać coraz bardziej wyrafinowaną techniką lotniczą.

Szkoła pod nazwą Techniczna Oficerska Szkoła Wojsk Lotniczych imienia generała Władysława Wróblewskiego w takiej formie funkcjonowała do 1970 roku. Wyszkoliła łącznie 20 524 absolwentów, oficerów i chorążych.

Opracował Karol Placha Hetman