Kraków 2014-11-10
Reorganizacja Wojska Polskiego. 2014 rok.
Subiektywna ocena.
Pod rządami masońsko-liberalnego Rządu Rzeczypospolitej kierowanego przez Premiera Donalda Tuska (który po bałaganie, jaki zostawił w Rzeczypospolitej uciekł do Brukseli), a od kilku tygodni Premier Ewy Kopacz (koalicja Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe), trwa systematyczny demontaż Polskiego Państwa i podporządkowania obcym systemom. Demontaż nie omija także Polskiego Wojska. I już nie chodzi o zmniejszanie stanu ilościowego. Teraz nastąpiła gruntowa zmiana struktur samego dowództwa Polskiego Wojska, a w przyszłości podporządkowania go obcej armii. Chociaż o tym się głośno nie mówiło. Pierwsze oficjalne informacje o przygotowywanej reformie pojawiły się wiosną 2013r. Temat ten prowadził kolejny słaby minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Ten sam, którego pierwszą decyzją po objęciu urzędu było rozformowanie 36 SPLT Okęcie, aby utrudnić badanie zamachu smoleńskiego.
Według oficjalnych informacji – „Reforma ma sprawić, by system dowodzenia na czas pokoju i wojny były tożsame. Ma też skonsolidować dowództwo.” (24.04.2013r. Polskie Radio wypowiedź Tomasza Siemoniaka).
Nie ma na świecie normalnego kraju, gdzie struktury woskowe są identyczne w czasie pokoju i w czasie wojny. W czasie wojny gospodarka narodowa każdego kraju przestawia się na potrzeby wojenne. Jest ogłaszana mobilizacja mężczyzn i kobiet. Pojawiają się komisje rekrutacyjne. Otwiera się lazarety. Prowadzi się zbiórkę funduszy na uzbrojenie. Fabryki które produkują żywność, zaczynają produkować konserwy z żywnością o długiej przydatności do spożycia. Rusza pieczenie sucharów na wielką skalę. Fabryki szyjące ubrania robocze zaczyniają szyć mundury. Młyny zaczynają produkować materiały wybuchowe. Przemysł motoryzacyjny zaczyna produkować ciężarówki. Itp, itd. Ktoś tym musi kierować, więc struktura się zmienia i rozrasta.
W drugim zdaniu pan Tomasz Siemoniak mówi o konsolidacji dowództwa. Czy to oznacza, że do tej pory dowództwo było rozproszone? To złe świadectwo dla rządu władającego Polską wówczas już 6 lat.
Aby reformę wprowadzić bez większych oporów samych wojskowych, już w maju 2013r., Prezydent Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski wręczył akt mianowania na szefa sztabu Wojska Polskiego generałowi Mieczysławowi Gocułowi i wyznaczył na dowódcę operacyjnego sił zbrojnych generała Marka Tomaszyckiego. Generał broni SZ RP Mieczysław Gocuł w dniu 1.10.2010r., został I Zastępcą Szefa Sztabu Generalnego WP. W dniu 23.04.2013r., Prezydent RP Bronisław Komorowski mianował go z dniem 7.05.2013r., na stanowisko Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Dotychczasowy szef sztabu Wojska Polskiego generał Mieczysław Cieniuch został wysłany do Turcji jako ambasador.
Generałowi Markowi Tomaszyckiemu, w dniu 17.12.2013r., w Belwederze Prezydent RP Bronisław Komorowski wręczył akt zwolnienia ze stanowiska Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych i jednocześnie akt mianowania z dniem 1.01.2014r., na stanowisko Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Ustawa o zmianach w Wojsku Polskim została ustanowiona przez Sejm w dniu 21.06.2013r., a została podpisana przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego w dniu 22.07.2013r. Ta ustawa likwiduje dowódców Sił Zbrojnych. Tworzy na ich miejsce dwie zupełnie nowe instytucje, łączy niektóre dowództwa, a jednocześnie zostawia rodzaje Sił Zbrojnych –wyjaśniał wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej Mariusz Antoni Kamiński. W myśl ustawy, obecne organa dowodzenia zostały połączone w dwa dowództwa strategiczne. Powstanie Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, które połączy dotychczasowe dowództwa: Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej oraz Wojsk Specjalnych, i są odpowiedzialne za dowodzenie wojskami w czasie pokoju, oraz Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych odpowiedzialne za dowodzenie operacyjne w czasie wojen i dowodzenie wojskami wydzielonymi do udziału w zagranicznych misjach pokojowych. Nową rolę wyznaczono Sztabowi Generalnemu Wojska Polskiego. Odpowiedzialny dziś m.in. za utrzymanie gotowości bojowej i mobilizacyjnej w Siłach Zbrojnych czy przygotowanie do działania stanowiska dowodzenia Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych, zostanie przekształcony w organ pomocniczy ministra obrony narodowej – stając się organem doradzającym MON, rządowi i prezydentowi RP.
Za ustawą opowiadała się zawsze rządząca koalicja Platforma Obywatelska i Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Przeciw opowiadały się Prawo i Sprawiedliwość oraz SLD (Stronnictwo Ludowo-Demokratyczne) oraz inne mniejsze partie prawicowe.
Zdanie zwolenników. 2013 rok.
Opinie o potrzebie zmian w systemie dowodzenia i dopasowania go do warunków, w których przeważają zaczepne operacje połączone, z udziałem żołnierzy różnych rodzajów sił zbrojnych, formułowano od kilkunastu lat. W 2011r. mówił o niej Prezydent Bronisław Komorowski, a szef BBN (Biura Bezpieczeństwa Narodowego) Stanisław Koziej wskazywał, że zbyt rozproszony system dowodzenia oraz skupienie w Sztabie Generalnym WP funkcji planowania, dowodzenia i rozliczania z postawionych zadań przyczyniły się do tego, Uwaga!, „że w lotnictwie wojskowym zawiódł system nadzoru, a po katastrofie samolotu CASA doszło do katastrofy smoleńskiej.”
Minister Tomasz Siemoniak ocenił, „że zmiany są bardzo potrzebne, zgodne z konstytucją i tworzą przejrzysty, dobry system. Podkreślił też, że reforma była szeroko konsultowana.”
„Chciałbym zapewnić, że w nowej strukturze nie zabraknie miejsca dla żadnego dobrego, ambitnego oficera. Liczę bardzo na każdego z was, służących dzisiaj w centralnych instytucjach. Jesteście potrzebni siłom zbrojnym” - zapewnił minister Tomasz Siemoniak.
Celem reformy jest konsolidacja systemu dowodzenia wokół trzech podstawowych funkcji – planowania strategicznego, bieżącego dowodzenia ogólnego i dowodzenia operacyjnego. System dowodzenia ma być taki sam w czasie pokoju i kryzysu lub wojny. Po reformie prezydent na wniosek premiera będzie mógł wskazać osobę przewidywaną do roli naczelnego dowódcy na czas wojny. (Może Premier Donald Tusk wskaże panią Angelę Merkel, bo nie określono stanowiska zajmowanego dotychczas przez kandydata i jego kompetencji).
Przytoczony artykuł 134 ust. 3 Konstytucji RP stanowi, że: „Prezydent Rzeczypospolitej mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów Sił Zbrojnych na czas określony. Czas trwania kadencji, tryb i warunki odwołania przed jej upływem określa ustawa”. Wątpliwości co do konstytucyjności zapisów ustawy opozycja podnosiła już na etapie prac nad projektem ustawy w Sejmie. Przed uchwaleniem ustawy w czerwcu 2013r., minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przekonywał jednak, że zamówione przez rząd ekspertyzy wykluczają jej niekonstytucyjność. – „Zostały sporządzone przez konstytucjonalistów ekspertyzy, które wykluczyły niezgodność tego projektu z Ustawą Zasadniczą. Także stosowna ekspertyza Biura Analiz Sejmowych, wykonana na zlecenie komisji obrony, również potwierdziła, że projekt jest zgodny z Konstytucją. Oczywiście, prawo nie jest nauką ścisłą, więc zapoznawaliśmy się z innymi ekspertyzami, w których przedstawia się odmienne zdanie, niemniej jednak jesteśmy przekonani co do tego, że projekt w tej formie, jaką ma w tej chwili, jest zgodny z Konstytucją” – mówił Tomasz Siemoniak. Szef MON ocenił również, że „Konstytucja nie przesądza o ustroju Sił Zbrojnych”. – Wspomina się w niej o Siłach Zbrojnych w tej kwestii, która dotyczy ustawy w tym punkcie, który odnosi się do kompetencji prezydenta Rzeczypospolitej jako zwierzchnika Sił Zbrojnych – tłumaczył Tomasz Siemoniak.
Mimo poważnych uwag o możliwości wystąpienia chaosu w dowodzeniu naszymi Siłami Zbrojnymi, co mogłoby doprowadzić nawet do czasowego zmniejszenia możliwości obronnych naszego kraju, reforma dowodzenia jest uznawana przez Bronisława Komorowskiego za wielki sukces.
Zdanie opozycji. 2013 rok.
Partia opozycyjna Prawo i Sprawiedliwość zaskarżyła ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Jak argumentowali, tak daleko idącej reformy nie można wprowadzać bez zmiany konstytucji, a ponadto wprowadza ona chaos w Wojsku Polskim.
Jak mówił wiceszef sejmowej komisji obrony Mariusz Antoni Kamiński (PiS), dysponuje dwiema ekspertyzami, które analizują, czy ustawa jest zgodna z art. 134 Konstytucji, który przewiduje, że „prezydent mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów sił zbrojnych. Dwaj eksperci wprost stwierdzili, że ustawa jest niezgodna z art. 134 Konstytucji i że tak daleko idącej reformy nie można przeprowadzić bez zmiany Konstytucji” – podkreślił Mariusz Kamiński.
Z kolei Antoni Macierewicz (PiS) powiedział, że „Polska będzie się przygotowywała nie do obrony kraju, ale do funkcjonowania takiego, jak przy dowodzeniu kontyngentami. To jest podporządkowanie obrony naszego terytorium zupełnie innej strukturze działania. To jest tworzenie armii ekspedycyjnej, niedostosowanej do zagrożeń, przed jakimi stoi Polska” - mówił Antoni Macierewicz.
Jak podkreślił, sprawa zmian w armii jest „tak zasadnicza i fundamentalna, że musi być podejmowana w porozumieniu koalicji z opozycją. Chcieliśmy rozmawiać na ten temat, ale Platforma Obywatelska preferuje zasadę dominacji i przeforsowywania swojego zdania, nawet jeśli jest ono sprzeczne z konstytucją” – dodał Antoni Macierewicz.
Prof. Mariusz Muszyński z Wydziału Prawa i Administracji UKSW w swojej analizie dla PiS podkreśla, że ustawa „dokonuje likwidacji stanowisk dowódców poszczególnych rodzajów wojsk, a w ich miejsce powołuje jako konstytucyjnych dowódców rodzajów wojska dwa stanowiska: Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. W proponowanym kształcie jest to sprzeczne z konstytucją” - ocenia Mariusz Muszyński.
Zauważa on także, że rozwiązania proponowane w ustawie „osłabiają istotę stanowiska Szefa Sztabu Generalnego poprzez bezpośrednie podporządkowanie nowo utworzonych stanowisk ministrowi obrony narodowej z pominięciem pośrednictwa szefa Sztabu Generalnego, jako dowódcy naczelnego wojska na czas pokoju”. To także - zdaniem prof. Mariusza Muszyńskiego - jest sprzeczne z Konstytucją.
Niezgodne z ustawą zasadniczą jest także - według eksperta z UKSW - tworzenie przez ustawę „osoby przewidzianej w przyszłości do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych na czas wojny”.
Z kolei prof. Bogusław Banaszak z Uniwersytetu Wrocławskiego jest zdania, że niezgodne z art. 134 Konstytucji są m.in. rozwiązania, które powołują jedynie Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Wskazuje on także, że reformy struktury dowodzenia nie można wprowadzić bez zmiany Konstytucji.
Ustawa narusza art. 134 ust. 3 Konstytucji RP. Jest tam stwierdzenie jednoznacznie mówiące o tym, że prezydent RP mianuje dowódców rodzajów Sił Zbrojnych, a poprzez tę ustawę są likwidowane urzędy dowódców rodzajów Sił Zbrojnych. Sprzeczność z Konstytucją jest więc oczywista. Wskazujemy także na to, że prezydent RP, a więc strażnik Konstytucji, który jest odpowiedzialny za Siły Zbrojne, inicjuje ustawę, która jest sprzeczna z Konstytucją i która wprowadza chaos w Wojsku Polskim – mówił przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Mariusz Kamiński przekonywał, że zarówno prezydent Bronisław Komorowski, jak i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej oraz minister obrony narodowej podejmują olbrzymie ryzyko, idąc w zaparte w promowaniu ustawy niezgodnej z Konstytucją.
Co się zmieniło? 2014 rok.
Od początku 2014r. (1.01.2014r.), zgodnie z nowelą zmieniła się rola SG WP, kompetencje dowództwa operacyjnego zostały rozszerzone, a w miejsce dowództw rodzajów sił zbrojnych powstało połączone dowództwo generalne. W miejsce czterech odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych powstały dwa dowództwa połączone - dowództwo generalne, odpowiedzialne za przygotowanie armii do działań i jej funkcjonowanie w czasie pokoju, oraz dowództwo operacyjne, dowodzące (tak jak obecnie) siłami wydzielonymi do misji zagranicznych, a w razie potrzeby przejmujące dowodzenie w czasie kryzysu lub wojny. Po reformie prezydent na wniosek premiera będzie mógł wskazać osobę przewidywaną do roli naczelnego dowódcy na czas wojny. Sztab Generalny Wojska Polskiego ma się zająć wyłącznie planowaniem rozwoju armii oraz doradzaniu prezydentowi, premierowi i ministrowi obrony w sprawach obronności.
Komentarz. 2014 rok.
Ustawa o zmianie struktur dowódczych w Wojsku Polskim, powinna być rozpatrywana wspólnie z Ustawą o „bratniej pomocy”. Według tej drugiej ustawy, obce służby będą mogły zostać wpuszczone na teren podobno suwerennej Rzeczypospolitej. „Tak ważne decyzje, jak możliwość wprowadzania na teren Polski obcych służb, na mocy Konstytucji powinna być uzgodniona z obywatelami w referendum”. Tak napisali Polscy obywatele, proszący Prezydenta Bronisława Komorowskiego o zawetowanie ustawy. Nic takiego się nie stało i Prezydent ustawę podpisał. Więc, geramńska policja na ulicach Warszawy, obce służby na meczach piłkarskiej ekstraklasy, szpiedzy ze Wschodu swobodnie przechodzący przez Polskie granice. Tak będzie mogła wyglądać wkrótce Polska rzeczywistość.
Ustawa o udziale zagranicznych funkcjonariuszy w operacjach na terenie Polski, została przyjęta przez Sejm w dniu 10.01.2014r. Kontrowersyjna ustawa dotyczy interwencji w wypadku zagrożenia bezpieczeństwa publicznego oraz porządku publicznego. Obce służby przybyłyby do Polski na wniosek komendanta głównego policji, straży granicznej, straży pożarnej, jeśli okres ich pobytu nie przekraczałby 90 dni, a ich liczba funkcjonariuszy 200 osób. Jeśliby mieli zostać dłużej, wówczas kierują wniosek do ministra spraw wewnętrznych. Decyzję o pozwoleniu na taki pobyt podejmowałaby Rada Ministrów. Z ustawy wykreślono Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co budzi zdziwienie, jeśli wziąć pod uwagę, że inicjatorzy ustawy wiele mówili o zwalczaniu terroryzmu.
Liczba 200 funkcjonariuszy i ich 90 dniowy pobyt jest fikcją. Każdy z komendantów może wnioskować o 200 germańskich policjantów, więc liczba ta się mnoży. 90 dni pobytu będzie dotyczył konkretnego funkcjonariusza, więc mogą się wymieniać. W ustawie nie ma mowy – w jaki sposób będzie to kontrolowane? Dodatkowo liczby są wzięte z sufitu. Bo dlaczego nie ma mowy o 30 dniach i 100 funkcjonariuszach. Na całym świecie każde zamieszki można spacyfikować w ciągu 14 dni.
Tuż przed głosowaniem Jarosław Zieliński (PiS) apelował o odrzucenie ustawy. Pytał, po co jest „ustawa o bratniej pomocy i do czego potrzebne są rządowi uzbrojone posiłki z obcych państw. Rząd wyraźnie boi się imprez masowych i demokratycznych zgromadzeń publicznych. Boi się Polaków i gotowy jest dla utrzymania się przy władzy sprowadzać do Polski obce siły i rezygnować z suwerenności państwa” – ocenił.
Jeśli dorzucimy do tego, brak nowelizacji ustaw o Lotnictwie Policji i Lotnictwie Straży Granicznej, które obecnie w wielu zadaniach się dublują, a w efekcie są niewydolne, to mamy obraz celowo utrzymywanego chaosu.
To wszystko zmierza do ograniczenia suwerenności Rzeczypospolitej i w przyszłości do powstania Land Worth (Kraju Warty) i Страна Вислы (Kraj przy Wiśle). Prusy Królewskie, Pomorze Zachodnie i Śląsk, będą anektowane.
Muszę do tego dołożyć systematycznie pogarszające się uposażenie żołnierzy zawodowych i NSZ (Narodowych Sił Zbrojnych). Do tego dochodzi sprawa przechodzenia Polskich żołnierzy ze służby czynnej w stan spoczynku. Standardem było to, że przed odejściem do cywila żołnierz był awansowany. Wiązało się to z wyższym uposażeniem, od którego wyliczano przyszłą emeryturę. Do tego dochodzi odprawa i ekwiwalent za niewykorzystany urlop, liczony od wyższego stanowiska. I to masońsko-liberalnemu Rządowi się nie podobało i powstał pomysł, aby żołnierz zajmował to wyższe stanowisko minimum 12 miesięcy, lub odszedł w stan spoczynku z emeryturą naliczoną z poprzedniego stanowiska. Oczywiście zostało to zrealizowane. Rząd Rzeczypospolitej tę zasadę rozciągnął na wszystkie służby mundurowe.
Pułkownik Marian Babuśka, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych Wojska Polskiego wskazał, że taki zapis narusza zapewnienia Premiera Donalda Tuska w liście skierowanym do żołnierzy z 25.06.2010r., że „będą odchodzić na dotychczasowych warunkach”. Zapewnił, że konwent dziekanów będzie próbował – na etapie prac parlamentarnych – wpłynąć na zmianę tego zapisu. I po raz kolejny Premier Donald Tusk pokazał gdzie ma Polaków, bo sam chyba jest zniemczony.
Obecna struktura Wojska Polskiego. 2014 rok.
Historycznie parząc, to właśnie Bronisław Komorowski jest największym orędownikiem takiej reorganizacji Polskiego Wojska, aby nie został kamień na kamieniu. Bronisław Komorowski razem z Januszem Onyszkiewiczem zainicjowali utworzenie Krakowskiego Okręgu Wojskowego z siedzibą w Krakowie, co miało doprowadzić do proporcjonalnego rozmieszczenia naszego wojska. Po kilkunastu miesiącach z tego programu się wycofali. I pozostał chaos i totalna likwidacja jednostek bojowych. Pozostałe okręgi wojskowe także zniknęły.
Pojawiła się nowa koncepcja powstania Dowództwa Wojsk Lądowych i Dowództwa Wojsk Specjalnych. Rozformowywano jednostki bojowe, ale powstawały nowe dowództwa. Na dodatek były one bardzo „mobile”, bo co chwilę lokowano je w innym mieście; Bydgoszcz, Warszawa, Kraków. Jakimś cudem ocalało Dowództwo Wojsk Lotniczych. A teraz jednym z celów reformy jest ograniczenie zbyt rozbudowanych struktur. I teraz te same argumenty za likwidacją, były kilka lat wcześniej przytaczane za rozbudową.
Natomiast w Rządzie Rzeczypospolitej nikt nie prowadzi prac nad stworzeniem spójnej organizacji wszystkich szczebli. Pewnie dlatego, że do tego potrzeba fachowców, a tych w Rządzie nie ma. Tam nikt nie wie, że Polskie Wojsko, jak każde wojsko wymaga jednoosobowego dowodzenia i stosowania zasady, tyle kompetencji ile odpowiedzialności. Nowe rozwiązanie powoduje, że rola jednoosobowego dowódcy przypada cywilnemu ministrowi obrony, który jest dyletantem w sprawach wojskowych; dowodzenia, szkolenia, logistyki i nie będzie w stanie ogarnąć bazy. Natomiast dwóch wojskowych, w dwóch dowództwach – który z nich ważniejszy? - będą czekali na decyzje ministra. To już jest paraliż. Nie może być tak, że jeden dowódca szkoli i zgrywa wojska i sztaby, a drugi, gdy przyjdzie ten czas ma dowodzić w czasie wojny.
Wypracowana struktura jest nieczytelna, niezrozumiała i nie mieszcząca się w logice efektywnego dowodzenia. Wypracowali ją cywile, którzy tak skupili się na cywilnej kontroli nad wojskiem, iż utracili poczucie zdrowego rozsądku.
Rozformowanie Dowództwa Sił Powietrznych. 31.12.2013 rok.
W dniu 17.12.2013r., w Warszawie rozformowano Dowództwo Sił Powietrznych. Dowódca sił powietrznych, gen. bryg. pil. Lech Majewski, pożegnał sztandar tego rodzaju sił zbrojnych. Złożono go w izbie tradycji. Podczas uroczystości Lech Majewski podziękował wszystkim żołnierzom i pracownikom cywilnym dowództwa za służbę i pracę. Gen. Lech Majewski wręczył wyróżniającym się żołnierzom i pracownikom nadane przez Prezydenta Rzeczypospolitej medale za długoletnią służbę oraz przyznane przez ministra obrony medale "Siły zbrojne w służbie Ojczyzny" oraz "Za zasługi dla obronności kraju". W dniu 19.12.2013r., rozformowano Dowództwo Marynarki Wojennej.
W dniu 17.12.2013r., Generał Lech Majewski w Belwederze, z rąk Prezydenta Bronisława Komorowskiego odebrał nominację na stanowisko dowódcy Dowództwa Generalnego. Była to nagroda dla generała za „prawidłowe” działanie w temacie zamachu smoleńskiego. Jego zadaniem, jako dowódcy Dowództwa Generalnego będzie szkolenie i przygotowanie armii do działań w czasie pokoju. Czyli w razie wojny nie będzie dowodził armią. Armią będzie dowodził generał Marek Tomaszycki, który jako dowódca Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który teraz przekłada papiery na biurku.
Co dalej?
Przypuszczalnie, po zmianie władzy w Rzeczypospolitej, przeprowadzona zostanie kolejna reforma struktur dowódczych. I wcale nie oznacza to, że będzie to zmiana na lepsze. Dwadzieścia pięć lat przemian w Rzeczypospolitej wskazuje, iż niszczenie Wojska Polskiego trwało z mniejszym lub większym nasileniem. Co prawda, obecna władza w marcu 2014r., narobiła trochę w spodnie i wpadła w panikę, kiedy państwo moskiewskie zaanektowało Krym, a w dniu 17.07.2014r., półanalfabeci towarzysza Władimira Putina zestrzelili rejsowy samolot pasażerski B-777, zabijając 298 niewinnych osób. Więc jak zwykle – Czas pokaże.
Opracował Karol Placha Hetman