36 Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego. 2010r.-2011r.

Warszawa 2022-05-31

36 Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego w Warszawie.

Godło 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego
Godło 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego

Ostatni okres funkcjonowania 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego okazał się bardzo trudny. Podstawowe samoloty Jak-40 oraz Tupolew Tu-154 M wymagały wymiany. Niestety, masoński rząd Rzeczypospolitej Polski nie potrafił i nie chciał zmienić tej sytuacji.

W 2009 roku, 36. SPLTr miał na stanie dwa samoloty Tu-154 M, cztery samoloty Jak-40, trzy samoloty PZL M-28 Bryza ( nb 0205 zbudowany 15.04.2002 roku, nb 0206 zbudowany 14.05.2002 roku, i nb 0207 zbudowany 19.05.2004 roku.

Kłopoty z samolotami Tu-154 M.

Samolotem wprowadzonym na wyposażenie 36. SPLTr był Tu-154 M. Pułk przyjął na wyposażenie dwa tego typu samoloty. Pierwszy Nr 90A-837 nb 837 nb 101 dostarczony 12.07.1990 roku. Wyprodukowany 29.06.1990 roku. Pierwszy Tu-154 dla 36. SPLTr w WLiOP następnie w SP RP(Siły Powietrzne Rzeczypospolitej Polskiej). To na ten samolot moskale dokonali zamachu nad Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku.

Drugi samolot był początkowo w PLL LOT rejestracja SP-LCO nr 90A-862 nb 862 nb 102. Dostarczony jako 14 samolot dla PLL LOT w styczniu 1991 roku. Wyprodukowany 20(25).12.1990 roku. Wycofany  we wrześniu 1994 roku, z PLL LOT i włączony do 36. SPLTr w WLiOP następnie w SP RP. Obecnie (2022 rok) samolot jest przechowywany na lotnisku w Mińsku Mazowieckim, jako dowód rzeczowy w Zamachu Smoleńskim.

Kłopoty z samolotami Tu-154 M, ich remontami i Zamachem Smoleńskim, są opisane dokładnie w innych rozdziałach.

Kłopoty z samolotami Jak-40.

Jak-40 nb 044. 2012 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman
Jak-40 nb 044. 2012 rok. Zdjęcie Karol Placha Hetman

Mimo przeprowadzonego kilka lat wcześniej kapitalnego remontu czterech samolotów Jak-40, wciąż trapiły je usterki i awarie. Tylko dzięki wytrwałej pracy mechaników można zawdzięczać to, iż żaden z tych samolotów nie uległ wypadkowi czy katastrofie.

W dniu 4.07.2011 roku, do Kijowa leciała delegacja Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego. Samolot podczas lotu doznał poważnej awarii. Rozhermetyzowaniu uległa kabina. W Polsce informację o awarii wyciszono. Natomiast podały ją ukraińskie media. Wiadomość o awarii Polskiego samolotu rządowego ujawnił szef administracji prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza - Serhij Lowoczkin. Samolotem leciało 13-pasażerów. Samolot wylądował awaryjnie na lotnisku startu (Lotnisko Okęcie). Delegacja w dalszą podróż udała się innym samolotem.

Ciekawe, że polskojęzyczne, postkomunistyczno-masońskie media, tak żądne sensacji, nie podały tej informacji. No cóż. Parasol nad liberalno-masońskim rządem, wciąż był rozłożony.

Samoloty planowane do zakupu.

Jeszcze w 2009 roku, planowano kupić dla 36. SPLT samoloty Embraer 170/175  w wersji VIP. Samoloty te miały zastąpić eksploatowane sowieckie samoloty Jak-40. Czyniono już pewne przygotowania dla podjęcia szkolenia załóg. Tak się jednak nie stało. Z uporem godnym lepszej sprawy przeprowadzono na wschodzie remont czterech maszyn Jak-40. Po Zamachu Smoleńskim rządzący w Rzeczypospolitej Polskiej tak bardzo się bali pozostałych posowieckich maszyn, że na ich pokłady już nigdy nie wsiedli. W panice, łamiąc przepisy, wydzierżawili od PLL LOT dwa samoloty Embraer 175 z załogami, doraźnie przygotowując je do przewozu VIP.

Rozformowanie 36. SPLT - 4.08.2011 rok.

Z początkiem sierpnia 2011 roku, w miejsce nieudolnego ministra obrony narodowej pana Bogdana Kicha został mianowany pan Tomasz Siemioniak. Nie oznaczało to jednak, że dla wojsk lotniczych skończyły się złe czasy. Wręcz przeciwnie. Kontynuowana była polityka redukcji sił zbrojnych, a przede wszystkim nadal zacierano ślady Zamachu Smoleńskiego z dnia 10.04.2010 roku.

Już w pierwszym dniu sprawowania urzędu (4.08.2011 roku), minister obrony narodowej Tomasz Siemioniak na wspólnej konferencji z Premierem Rzeczypospolitej Donaldem Tuskiem, ogłosił rozformowanie 36. SPLTr ze skutkiem natychmiastowym. Zdymisjonował 3 generałów i 10 wyższych oficerów. Pozwolił sobie jeszcze na uwagę; - „Lista powinna być dłuższa. Wiele osób, które powinny znaleźć się na liście dymisji, odeszło z wojska.” Premier masońsko-liberalnego Rządu dodał; - „Jesteśmy zdeterminowani, że jest konieczna naprawa niektórych fragmentów Polskich Sil Zbrojnych. Jako rząd jesteśmy bardzo zdeterminowani, by szybko i - jak sądzę niebezboleśnie - wdrażać rekomendacje komisji Millera” - powiedział Premier Donald Tusk.” (Zapomniał sam się podać do dymisji).

I właśnie poprzez likwidację wszystkiego co się da, Premier Donald Tusk „naprawiał” Rzeczypospolitą Polskę. Wyznawał przy tym zasadę, jak jego kolega z PZPR –„Władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy.” (towarzysz Wiesław – Władysław Gomułka).

Tomasz Siemoniak poinformował także, że obsługą przelotów Polskich VIP-ów będzie się zajmować Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, czyli Premier. Jeśli chodzi o samoloty, będą one wynajmowane z PLL LOT.

Dowództwo Sił Powietrznych zostało zobowiązane do zapewnienia obsługi jeśli chodzi o śmigłowce (do czasu). Szef MON poinformował też, że zwrócił się do szefa Sztabu Generalnego z prośbą o przygotowanie informacji, jakie wnioski zawarte w raporcie komisji Jerzego Millera zostały już wdrożone po 10.04.2010 roku, (czyli po Zamachu Smoleńskim). Na tej podstawie Tomasz Siemoniak będzie podejmował kolejne decyzje o ewentualnych dymisjach w wojsku. (Co za skuteczne rządzenie!)

Swoją drogą, to proponujemy organizacji NTSB działającej w USA, aby zatrudniła pana Jerzego Milera do badań katastrof lotniczych. Ten pan, nie wychodząc zza biurka, nie mając szczątków samolotu i rejestratorów, wyjaśnia wszystkie przyczyny tragedii. NTSB zaoszczędziłaby rocznie wiele milionów dolarów.

I kolejna rzecz. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż likwidacja 36. SPLTr miała mieć wydźwięk typowo propagandowy. Dlaczego? Bo w tym czasie, w Rzeczypospolitej trwała restrukturyzacja Polskich Sił Powietrznych, polegająca na łączeniu Baz Lotniczych i Eskadr w jedną komórkę. Wszak 1. Baza Lotnicza na Okęciu nie została rozformowana.

Po tych działaniach MON, samoloty zostały poprzez Agencję Mienia Wojskowego wystawione na sprzedaż. Stało się to już 14.08.2011 roku. Na wolny rynek wystawiono cztery Jak-40 i pozostałego Tu-154M nb 102. Maszyny te niestety już nie były atrakcyjne. Z ich eksploatacji zrezygnowano nawet na wschodzie. Dodatkowo ich resursy kończyły się w okresie 2011 - 2012. Dlatego Jak-40 trafiły do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie i do Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie.

Chciano także sprzedać jedyny eksploatowany w Polsce śmigłowiec Bell 412.

W dniu 3.01.2012 roku, odbyło się symboliczne pożegnanie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Wśród byłego personelu 36. SPLT zapanowało rozgoryczenie. Piloci wyszkoleni za miliony złotych teraz mieliby usiąść co najwyżej przed wskaźnikiem w COP (centrum operacji powietrznych), lub przekładać papierki w DSP (dowództwo sił powietrznych). Oni chcieli latać. Liczyli jeszcze na zmianę układu parlamentarnego po jesiennych wyborach 2011 roku, i odwrócenie trendu. Tak się jednak nie stało. W konsekwencji większość z nich odeszła z Polskich Sił Powietrznych i szukała swojego miejsca w prywatnych firmach lotniczych. To się nazywało tanie państwo Donalda Tuska.

W październiku 2011 roku, opinię na temat likwidacji 36. SPLTr minister Tomasz Siemoniak wyraził na Facebooku, gdzie w kilku słowach skomentował wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie rozformowania SpecPułku. Tomasz Siemoniak zwrócił RPO uwagę, że "w ostatnich latach (także w ostatnim roku) zlikwidowano dziesiątki jednostek wojskowych. I to nie w Warszawie jak SpecPułk, ale w małych miejscowościach, z mizernymi perspektywami na inną pracę dla żołnierzy, pracowników cywilnych i ich rodzin".  Tymi słowami dał do zrozumienia, że ma Polskiego Żołnierza głęboko w nosie. Nie czuje żadnych zobowiązań wobec ludzi, którzy przestali być potrzebni temu Rządowi.

Dobra zmiana.

Dobra zmiana nastąpiła dopiero po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. Ale dla wielu żołnierzy z byłego 36. PLTr na Okęciu było już za późno.

Opracował Karol Placha Hetman